Bronisława Świder (z domu Kuta) urodziła się 26 lutego 1933 roku we wsi Bandysie (kolonia Białuchy) k. Myszyńca jako trzecie z sześciorga dzieci Marianny Kuty (z domu Gut) i Franciszka Kuty (Marianna (śp.), Zofia (śp.), Bronisława, Władysław (śp.), Franciszek, Apolonia). Rodzice zajmowali się gospodarką. Obydwoje potrafili pisać i czytać. Matka słynęła z umiejętności wyrobu doskonałej jakości płótna lnianego tkanego na użytek rodziny. Ojciec był uznanym śpiewakiem. Śpiewał w chórze parafialnym w Czarni w tenorach, czytał nuty i potrafił grać na organach. Okazjonalnie zastępował organistę podczas mszy. We wsi prowadził pogrzeby. „Tata to buł śpiewak na cało parafie. Na łorganach uniał grać, na chór chodziuł Pani kochano do Czarni, bo jesce paniantam. To nie ras mama muziła przyset ciamno z łobory, łoporządziuł, mama jus przendzie to wełne czy tam len, a tata sie myje i jus sie sykuje, a mama – to gdzie jesce jidzies? No toć na próbe jide – ji kij w garść ji do Czarni na próbę (…) Pogrzeby prowadziuł. Czekali na niego as przyjdzie, prosili go”. Rodziców pani Bronisława wspomina bardzo często i mówi o nich z ogromnym sentymentem. Ojciec zginął w 1944 r. podczas wydarzeń związanych z pacyfikacją wsi Bandysie (por. Pacyfikacja wsi Bandysie). Matka zmarła w czerwcu 1985 roku w wieku 79 lat.
Do szkoły powszechnej chodziła przez rok. Naukę uniemożliwił najpierw wybuch wojny, a później sytuacja materialna rodziny: „butów nie było ji jesce letnio poro to na bosego sie chodziło, a przysło zimowo pora, to nie było co załozyć na nogi”.
Pytana o to, od kogo uczyła się śpiewać, odpowiada:
„Ja nie wiem od kogo (śmiech). Miałam siostry starsze dwie, umiały tańczyć, umiały śpiewać, jak i ta druga siostra Zosia to była solistko na chórze i to po łacinie śpiewali, to i solo śpiewała po łacinie. Ja jus sama jesce dużo uniem po łacinie zaśpiewać”.
Opowiada że jej Mama przędąc śpiewała i układała własne słowa piosenek. „Siostry moje jus dorosły po weselach chodziły, prosili ludzie, no i brak zaśpiewać na wyprowadne, to mama nieras ułożyła tamój i tak zaśpiewajta”.
Talent do śpiewu miał również młodszy brat Bronisławy – Władysław, który w dorosłym życiu tak jak ojciec prowadził pogrzeby. W domu rodzinnym pani Bronisławy śpiewało się bardzo często. „W domu wciągle tam te pieśni (…) Nieras sie siedziało, to weźta lepsiej książecke i pośpiewajta (…) a i cały post to sie śpiewało gorzkie żale codzień nieras wieczorem (…) Na majowe tutaj zaro na tym zakręcie co tam ten krzysz tam jest, to wszyscy chodzilim…”. Wspólnie śpiewało się też przy pracy w polu – przy kopaniu ziemniaków, przy żniwach, sianokosach. W całej wsi ludzie wspólnie ośpiewywali chrzciny, wesela, pogrzeby, majowe, a także spotkania towarzyskie i potańcówki zwane muzykami. Wspomina, że letnią porą „zwłasca nad ziecorem, słychać było olekanie dziewcaków” – niosący się po łąkach śpiew młodych dziewcząt z Długiego (z sąsiedniej wsi).
Szczególne zamiłowanie do śpiewu i tańca oraz talent muzyczny i doskonała pamięć sprawiły, że z czasem stała się uznaną we wsi śpiewaczką i czepiarką. Pierwsze oczepiny prowadziła mając około dwudziestu lat (początek lat 50-tych). Ostatnie w pierwszej połowie lat 70-tych (elektryfikacja wsi Bandysie nastąpiła w roku 1970). Od młodych lat śpiewa również na pogrzebach. Choć obecnie w Bandysiach (jak niegdyś na całych Kurpiach) śpiewy pogrzebowe nadal prowadzą mężczyźni, a kobiety „odśpiewują” kolejne wersy, dziś pani Bronisława jest na pogrzeby „proszona” (dawniej rodzina zmarłego prosiła tylko prowadzącego i wiodących śpiewaków – mężczyzn).
W roku 1954 wyszła za mąż za Stanisława Świdra (śp.). Wesele trwało dwa dni i miało charakter tradycyjny. Po przenosinach zamieszkała w rodzinnym domu męża w Bandysiach. Doczekali się sześciorga dzieci (Roman (śp.), Marianna, Krzysztof (śp.), Halina (śp.), Wiesław (śp.), Krystyna). Opowiada że mimo ogromnego zmęczenia codzienną pracą w gospodarstwie na muzyki i próby „leciała jak na skrzydłach”.
Mając 56 lat wstąpiła do zespołu folklorystycznego Carniacy działającego w pobliskiej Czarni, gdzie oprócz śpiewu tańczyła jako nagradzana solistka. Za namową kierownika wraz z Marianną Bączek i Aleksandrą (Olesią) Deptułą z Bandyś utworzyły grupę śpiewaczą występująca pod nazwą „Grupa Śpiewacza Kobiet z Bandyś” lub „Bandysionki”. W roku 1993 dołączyła do nich Władysława Dąbrowska z Czarni (pochodzącą z Brzozowego Kąta) i w tym składzie w roku 1994 zdobyły pierwsze miejsce w kategorii zespołów śpiewaczych na XXVIII Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu. Skład współtworzonej przez panią Bronisławę od przeszło 30 lat grupy zmieniał się, jednak zawsze śpiewały w niej wybitne śpiewaczki naturalne.
Razem zdobyły szereg głównych nagród na najważniejszych w Polsce konkursach dedykowanych muzyce ludowej. Dziś, po odejściu z grupy Marianny Piórkowskiej (2017), śpiewają we trójkę (Bronisława Świder, Marianna Kuta, Antonina Deptuła), poświęcając się przede wszystkim przekazywaniu tradycji śpiewaczej młodszemu pokoleniu.
Bronisława Świder doczekała się licznego grona uczniów z Bandyś, Czarni i całej Polski. Od występów solowych zawsze wolała śpiewać w grupie.
W zależności od okoliczności mówi gwarą lub mieszaniną języka ogólnopolskiego i gwary. Śpiewa gwarą. Słynie z gościnności, skromności i niebywałej pamięci do dawnych pieśni na każdą okazję. Układa również piosenki własne i „dokłada” nowe teksty do dawnych piosenek. Nagrania z jej udziałem znajdują się na wydawnictwach płytowych, w archiwach Polskiego Radia oraz Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk (IS PAN).
Tekst napisała Olga Stopińska we współpracy z Idalią Dawidczyk, Agnieszką Samsel i Karoliną Zapadką (Kontynuatorki Tradycji z Bandyś)
Artykuł powstał w 2019 roku w ramach projektu „Współczesne konteksty i praktyki w obszarze muzyki tradycyjnej” realizowanego przez Forum Muzyki Tradycyjnej
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury