Przejdź do głównej zawartości strony

Mija rok od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rozmowę z Tetianą Sopiłką o pracy ukraińskich artystów w ostatnich miesiącach przeprowadziła Julita Charytoniuk.

Tetiana Sopiłka – ukraińska wokalistka, etnomuzykolożka. Od kilkunastu lat mieszka w Polsce. Jest członkinią ukraińskiego zespołu Drewo, założycielką warszawskiego zespołu Dziczka. Od 20 lat prowadzi warsztaty śpiewu ukraińskiego.


Julita Charytoniuk: W ciągu ostatniego roku Drewo i Dziczka brały udział w festiwalach, koncertach charytatywnych (np. „Okna dla Ukrainy”). Dziczka kilkakrotnie wykonała program psalmów, pieśni żałobnych oraz pieśni traktujących o wojnie.

Tetiana Sopiłką: To, co się zaczęło 24 lutego i dzieje do dnia dzisiejszego, zmieniło profil naszego repertuaru. Okazało się, że na nowo, zwłaszcza na nowo dla siebie, te pieśni odkryłyśmy. Tematy, o których śpiewamy stały się dla nas bardzo bliskie.

Pamiętasz pierwszy koncert, który zaśpiewałyście po 24 lutego?

Pierwszy koncert Dziczki – „Ukraina jest światłem” – odbył się w miesiąc po inwazji Rosji na Ukrainę. Był dla nas bardzo trudny. Ciężko było śpiewać, bo łzy napływały do oczu. Po koncercie odczułyśmy jakąś ulgę, puściło napięcie emocjonalne. Od słuchaczy też dostawałyśmy informacje zwrotne, że i oni odczuli podczas naszego śpiewania pewien rodzaj ulgi. Kiedyś na badaniach terenowych w Ukrainie starsze śpiewaczki opowiadały mi o sytuacjach, kiedy muszą wyśpiewać swój ból. Kiedy jest źle, jest jakieś niebezpieczeństwo, napięcie, to one sobie śpiewają, dzięki czemu jest im dużo lżej.

Jak w ostatnim roku wyglądało zainteresowanie warsztatami śpiewu?

Warsztaty cieszyły się dużym zainteresowaniem. Wydaje mi się, że wynika to z chęci poznania kultury i języka ludzi, którzy mieszkają obok – za wschodnią granicą, ale też tu, w Polsce, na tym samym osiedlu, w tym samym bloku. Prowadzę teraz dużo warsztatów, głównie w Polsce, ale i zagranicą. Podobnie jak moje koleżanki i koledzy z Drewa i innych zespołów ukraińskich.

A jak to wygląda w Ukrainie?

W Kijowie i we Lwowie odbywają się podobne zajęcia.  Ludzie mają potrzebę spotykania się i wspólnego śpiewania, tworzenia projektów muzycznych. Muzyka pomagała przetrwać w sytuacjach niebezpieczeństwa. Kiedy na przykład chowano się w podziemiach metra, pojawiały się inicjatywy wspólnego grania i śpiewania. Zespół Bożyczi wrócił do organizowania spotkań tanecznych przy muzyce tradycyjnej. Oleh But grywał na skrzypcach i zachęcał do śpiewania. Niektórym etnomuzykologom nawet udawało się pojechać w ekspedycję w tym wojennym czasie i coś nagrać. Inni zajęli się ratowaniem archiwów – kopiowaniem, przenoszeniem danych na inne platformy.

Czego świat dowiedział się o Ukrainie w ostatnim czasie?

Podsumowując ostatni rok, można powiedzieć, że świat dowiedział się nie tylko o wojnie, ale też o tym, jaka jest Ukraina – jej historia, kultura, muzyka, jakie są jej pieśni. Szkoda, że w tak tragicznych okolicznościach, ale jestem przekonana, że teraz wszyscy już wiedzą, że Ukraina to nie Rosja, że to dwa odrębne państwa.

Bardzo dziękuję za rozmowę.


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij