Przejdź do głównej zawartości strony

Moi Drodzy.

Jako że mamy już Wielki Post, przez chwilę się poużalam i tym Was poumartwiam.

Ech, ciężkie jest życie tropiciela tańców. Przeszczęśliwym można być, gdy się przypadkiem trafi na coś nowego, dla siebie nieznanego. A potem idąc tym tropem wpada się w ciemną jamę nicości, w której traci się tyko czas na dalsze poszukiwania, oplątując się coraz większą liczbą nitek, linków i korzonków. W dodatku to, co się „odkryje”, to tylko… pogłębienie nicości.

Przy okazji porządkowania informacji o tyrolskich masolkach i pisania o nich dla Was, natrafiłem na austriackie mazury. Tak, w Tyrolu mazurki przybierają przeważnie nazwę Masolka, a np.w Karyntii, Styrii, Salzburgu czy Burgenlandzie – Mazur lub Masur. Są to ponoć formy polek-mazurek. Temat do warsztato-prezentacji wydawał się łatwy, miły i przyjemny. Jest trochę przykładowych filmów, pojawia się literatura, można znaleźć dodatkowe komentarze, a nawet dokładną lokalizację pochodzenia tańców.

Oto przykład mazura z Saalbachu w kraju związkowym Salzburg:

Tutaj można obejrzeć mazura z gminy Veitsch w dolinie rzeczki Mürz w w północno-wschodniej Styrii:

Nagranie trochę „w niedoczasie”, bo karnawałowe, jednak całkiem świeże, zaledwie z poprzedniego roku.

Veitscher Masur to świetny przykład na rozwój tańca, gdyż zarejestrowano go wielokrotnie. Tutaj tańczony jest znacznie szybciej:

Najstarsze nagranie znalazłem z 1930 r. w tym filmie do 19 sekundy:

Nota bene, jak widać na podpisie do filmu, ma kilka odmian i w związku z tym parę uszczegóławiających nazw. Jedna z nich to po prostu Polka Mazurka.

Jest jeszcze przynajmniej kilka mazurów w Austrii, ale skupię się w zasadzie tylko na dwóch. Pod koniec też wytłumaczę, dlaczego „w zasadzie”.

Pierwszy z nich to Mazur z Dörfla w centralnym Burgenlandzie. To nizinna część Austrii, bardzo blisko granicy z Węgrami, a oprócz ludności niemiecko- i węgierskojęzycznej mieszkają tam też burgenlandzcy Chorwaci. Na filmie możecie obejrzeć pięć różnych wersji tańca:

Ciekawe, że praktycznie do tej samej melodii tańczony jest Handy Mazur z Karyntii, przy czym sama melodia nazywana jest Alte Mazur/Mazurka, czyli starym mazurem:

No i tutaj kończy się temat łatwy, miły i przyjemny, a zaczyna przygoda, która wciąga w otchłań zasadzek. Handy Mazur to bowiem całkiem nowy taniec, stworzony przez grupę uczestników Tygodnia Tańca Ludowego Karynckiej Młodzieży w 2004 r. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że muzyk, który miał ograć melodię Alte Mazurki Hansa Ogrisa, uczył się jej przez telefon komórkowy (to właśnie po niemiecku z angielskiego znaczy „Handy”). Taniec się trochę „uspokoił” i bardzo dobrze przyjął, nawet wśród starszych. Tak wygląda teraz:

Wydawać by się mogło, że wszystko w porządku: nie dość, że stworzono taniec, to jeszcze się przyjął. U nas też tak bywa, ale nie w tym rzecz. Świetnie, że wreszcie można się dowiedzieć, kto stworzył melodię tego tańca: niejaki Hans Ogris. Można znaleźć nawet kilka innych melodii jego autorstwa, np. polki. Tylko że nie znalazłem żadnych, dosłownie żadnych informacji o nim. Co lepsze, w dyskusji przy jednym z nagrań Dörfler Masur z Burgenlandu również mamy podanego kompozytora, tylko że… innego. W dodatku jeden z rozmówców dowodzi, że taniec jest ze Schwarzwaldu, czyli z Niemiec, gdyż stamtąd był kompozytor – Josef Schultis. W zbiorze Schultisa widnieje melodia Mazurka nr 15 z datą 1903 r.:

Rozmówca broniący burgenlandzkiego pochodzenia nagranego tańca (co jest bezsprzeczne, bo tam go ludzie tańczą, a on to nagrywał), podważa także autorstwo melodii, zaznaczając, że Schultis nie tylko pisał utwory, ale również zbierał je i zapisywał. A jest to jeden z przebojów przełomu wieków XIX i XX.

Nie byłoby nic kontrowersyjnego w tej dyskusji i pewnie w ogóle bym o niej nie wspominał, gdyby nie to, że u nas też ta melodia jest znana. Tyle że w Polsce raczej taniec jej towarzyszący kojarzony jest z tańcami tzw. naniesionymi, czyli przywiezionymi w ramach poznawania obcej kultury w czasie podróży na saksy, to znaczy w ramach okresowej pracy (często nawet półrocznej) za granicą. A tą zagranicą, gdy Polska jeszcze nie widniała na mapie Europy, były Niemcy, Francja, Belgia, bywało że i Austria. Więc skąd przywieziono taniec?

Jednak co się tyczy melodii, niektórzy w Polsce uważają ją za jak najbardziej miejscową, a inni znajdują i podają jej polskiego autora. Mnie ona na taką nie wygląda: jest bardzo okrojona i uproszczona względem prezentowanych tu austriackich czy niemieckich. Z reguły to melodie przywiezione ulegają uproszczeniu, choć bywa też odwrotnie – gdy kilka melodii jest podobnych do siebie, mogą się połączyć, tworząc wersje wzbogacone. Na rozwój i wzbogacenie melodii niekiedy wpływa też długość okresu, w którym dana melodia i taniec są popularne w jakimś regionie, tempo jej ogrywania itp. Z jedynej daty, jaka się pojawiła w tekście, wynika, że mamy do czynienia ze zjawiskiem około studwudziestoletnim. Przynajmniej, ale nie wykluczone, że jedynie. To nie jest dużo. Nie za dużo lat miał też w 1903 r. domniemany polski autor, bo zaledwie kilka.

A teraz ROBIMY KONKURS! Stawiam pytanie: CO TO ZA TANIEC lub TAŃCE? Proszę o podanie nazwy lub nazw i lokalizację jego lub ich występowania w naszym kraju.

Na odpowiedzi czekam do poniedziałku 1 marca na stronie wydarzenia* na Facebooku. Proszę wpisywać jako komentarze. Nagrodą będzie pierwsze uściśniecie dłoni na realnych najprawdziwszych warsztatach połączone z gratulacjami za niezwariowanie w czasie pandemii. A jeśli ktoś doszuka się wcześniejszych dat powstania melodii niż tu umieszczone, rozstrzygnie autorstwo – Ogris, Schultis czy Jakis Trzecis, to może liczyć na dodatkową wymianę klepnięć i uścisków.

Obiecałem wyjaśnić, dlaczego skupiałem się „w zasadzie” na dwóch tańcach. W zasadzie to pisałem o tańcach, ale pod koniec skupiłem się na melodii, a ta była jedna, choć z wariantami. Nawet gdzieś przy przeglądaniu materiałów filmowych mignął jeszcze inny mazur z tą melodią, ale później go nie odnalazłem.

Chciałoby się niekiedy dojść od razu do celu, idąc na wprost i bez przystanków. A tu nagle staje się przed ścianą, patrzy się na nią, patrzy, aż zaczyna się dostrzegać nikły, acz wielki napis: UKÓRZ SIĘ!

Owocnego rozwiązywania zagadki.

* Tekst pierwotnie został opublikowany w lutym 2021 r. i konkurs niestety jest już nieaktualny. Jednak jeśli ktoś znajdzie jakąś zaskakującą odpowiedź, zwłaszcza odnośnie wcześniejszego autorstwa, proszony jest o informację do redakcji.


Tekst pierwotnie opublikowano w 2021 roku na kanałach społecznościowych Domu Tańca. Zamieszczony w 2022 roku na muzykatradycyjna.pl w ramach zadania „muzykatradycyjna.pl” realizowanego przez Forum Muzyki Tradycyjnej we współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca – Pracownią Muzyki Tradycyjnej.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij