Przejdź do głównej zawartości strony

Orkiestrę dętą na pogrzebie usłyszałem po raz pierwszy, gdy sam w niej podczas takiego obrządku zagrałem. Była to pewnie pierwsza dekada XXI wieku, moje początki w Powiatowej Wolsztyńskiej Orkiestrze Dętej (woj. wielkopolskie), nie pamiętam już, kogo chowano. Pamiętam za to, że marsze żałobne, które przy takich okazjach graliśmy, były wyciągane z teczek z nutami jedynie tuż przed pogrzebem, żeby je przećwiczyć i na cmentarzu należycie wykonać. Zdarzało się to zresztą od wielkiego dzwonu, raptem raz na kilka lat. Zamówienie orkiestry dętej wymagało dodatkowego budżetu, na który mało kto mógł sobie pozwolić. Nieco inaczej było, gdy chowano notabla, byłego muzyka lub kogoś z rodziny aktywnych członków orkiestry, wówczas była to przysługa pro bono. 

Wiele lat później, gdy trafiłem do środowiska zajmującego się polską muzyką tradycyjną, zetknąłem się również z wątkiem pieśni pogrzebowych. To repertuar znacznie starszy niż orkiestrowe marsze, powszechniej niegdyś praktykowany, lepiej również przepracowany. Podobnie jak z muzyką graną do tańca, trochę czasu minęło, zanim udało mi się skojarzyć, że i w tej materii świat orkiestr dętych, z którego się wywodzę, ma do zaproponowania swoje może nie trzy, ale przyjmijmy, że dwa grosze.

Orkiestra z Łady na pogrzebie, brak szczegółowych informacji. Fot. z archiwum Jana Białogłowskiego

Kilka lat temu zaczęliśmy w gronie kilku osób jeździć na Roztocze, gdzie niewielkie orkiestry dęte w XX wieku istniały w niemal co drugiej wsi i w swoim czasie wyparły prawie zupełnie kapele skrzypcowe z wesel i zabaw tanecznych. Ich oberki, polki, walce i fokstroty zachwycają mnie w tym wydaniu do dziś, siła orkiestr tkwiła jednak również w ich uniwersalności, potrafiły bowiem ograć także rozmaite okazje państwowe, świeckie czy kościelne, w tym również pogrzeby. Gdy zostaliśmy poproszeni przez jednego z kapelmistrzów o przepisanie kilku książeczek z marszami żałobnymi, odkryliśmy, że jest to zaskakująco bogaty repertuar, w którym było kilka tytułów dobrze nam znanych, ale niemało również zupełnie dla nas nowych. Z rozmów z muzykantami szybko wynikło, że tak obszerne zbiory nie wzięły się z przypadku, wszystko było potrzebne, bo niegdyś trasy konduktów żałobnych były znacznie dłuższe niż dziś. Był to przyczynek do dalszych badań zarówno repertuaru, jak i formy obrządku już nie tylko w kontekście roztoczańskim, ale i ogólnopolskim. 

Książeczka z marszami pogrzebowymi Orkiestry Dętej ze Zdziłowic. Fot. Michał Kalita

Rodzime marsze pogrzebowe to w zasadzie osobny dział muzyki świeckiej, którego początek należy datować na wiek XIX, kiedy to powstały pierwsze tego rodzaju kompozycje autorstwa Nideckiego, Troschla, Dobrzyńskiego czy Chopina. Część z nich dopiero później została zaaranżowana na orkiestry dęte i zbiór ten sukcesywnie się powiększał, nowe kompozycje w jego obrębie powstają zresztą do dziś, czasami są to utwory wręcz endemiczne, stworzone na potrzeby lokalnej społeczności. Zależnie od regionu uzupełniają go też utwory z krajów sąsiedzkich, zwłaszcza czeskie czy rosyjskie. Rodowód jest więc klasyczny, ale w wykonaniu wiejskich orkiestr repertuar ten nabiera szczególnego smaku.

Na Roztoczu orkiestry zamawiano nie tylko na wesela, ale także na pogrzeby. Obowiązkiem było ograć pochówek strażaka (jeśli orkiestra funkcjonowała przy jednostce OSP), księdza czy lokalnego działacza. Dla muzykantów najbardziej mobilizującą była śmierć innego orkiestranta. Wówczas na pogrzeb zjeżdżali się członkowie różnych zespołów, którzy mieli okazję grać wcześniej ze zmarłym. Do dziś najczęściej wspominane są pogrzeby kapelmistrzów, np. Wawrzyńca Białogłowskiego z Łady, Jana Styka z Chrzanowa, Bronisława Dudki ze Zdziłowic czy Stanisława Smarkali z Zaburza. Obsada na nich była tak liczna, że muzycy z czoła pochodu mieli problem, żeby zgrać się z tymi z jego końca.

Pogrzeb kapelmistrza Orkiestry z Łady, Wawrzyńca Białogłowskiego, rok 1979. Orkiestra mieszana. Fot. ze zbiorów Jana Białogłowskiego

Forma obrządku różniła się w zależności od miejscowości, społeczności, parafii czy nawet preferencji orkiestry. W maksymalnym wymiarze pierwsze marsze rozbrzmiewały już pod domem zmarłego. Następnie ciało przewożone było pod kościół, gdzie ponownie witano je muzyką. W trakcie różańca muzykanci mieli chwilę oddechu, by po nim wziąć udział w oprawie mszy (niekiedy pozostawiali tę część organiście). Po niej orkiestra prowadziła kondukt pogrzebowy na cmentarz, gdzie na koniec pochówku odgrywano marsz „W mogile ciemnej” lub/i „Ciszę” na trąbkę solo (pod tą nazwą może kryć się zbiór różnych melodii), a gdy była na to przestrzeń – także kolejne marsze. Bywało, że muzycy byli zapraszani również na stypę, na której można było usłyszeć już niekoniecznie pogrzebowy repertuar. 

Sam miałem już wielokrotnie okazję grywać z roztoczańskimi orkiestrami na pogrzebach. Obecnie najczęściej ma to miejsce, gdy chowany jest strażak, wtedy do dźwięku kościelnych dzwonów dołączają też syreny wozów strażackich, tworząc absolutnie unikatowe tło dla marszowego repertuaru. Gdy umiera muzykant, sprawa jest oczywista, czasami jednak orkiestrę „zażyczy sobie” po prostu miłośnik takiego grania, nierzadko wyrażając uprzednio jakieś konkretne muzyczne życzenie. Bywa, że na orkiestrę zrzuca się lokalna społeczność, gdy śmierć jest szczególnie tragiczna i bolesna, a słyszałem też o przypadku, kiedy sponsorami byli koledzy zmarłego  „spod sklepu”, którzy dodatkowo w ramach podziękowania odśnieżyli księdzu całą drogę na cmentarz. Wspominam o tym dlatego, że obecnie nierzadko pokonuje się ją samochodami, skracając trasę konduktu, a tym samym zmniejszając ilość muzyki.

Pogrzeb w Bononi, lata 90. Gra Orkiestra z Łady. Fot. z archiwum Jana Białogłowskiego

Muzykanci mawiają, że odgrywanie tych utworów poza sytuacją pogrzebu przynosi pecha, choć nie zawsze determinuje to ich podejście do sprawy. Z jednej strony są świadomi wagi swojej roli, gdy mówią „niech sobie jeszcze popłaczą”, grając kolejnego marsza podczas wyjątkowo smutnego obrządku. Z drugiej także ograniczeń, gdy wspomną, że „nieboszczyk nie składa reklamacji” po nie najlepszym wykonaniu. Pogrzeby ogrywa się bowiem zarówno w upale, jak i na mrozie, kiedy tak instrument, jak i aparat grającego, może odmówić posłuszeństwa. Bo, jak mówią – to „obowiązek, ostatnia przysługa, której nie można odmówić”. 

Ostatniego dnia października 2022 roku odbyła się premiera albumu „Ostatnia przysługa. Marsze pogrzebowe w repertuarze tradycyjnych roztoczańskich orkiestr dętych” wydanego nakładem Fundacji Piszczałka. To pierwsze takie wydawnictwo w polskiej fonografii.

Tuzin marszów, który znalazł się na płycie (rozpoczynający się nagraniem archiwalnym, a wieńczący pieśnią na sakshorn solo), to jedynie wycinek większej całości, wyselekcjonowany podług tego, co roztoczańskie orkiestry grają na pogrzebach najczęściej, i co jest lub może być dziełem polskich kompozytorów. Wykonują je jedne z ostatnich, tradycyjnych, roztoczańskich orkiestr dętych, wprawione zarówno w  pogrzebowym, jak i tanecznym repertuarze. Orkiestry z Goraja, Zaburza, Zakrzewa i Zdziłowic, bo to one występują na tym albumie, mają w swoich szeregach wielu nestorów doskonale pamiętających czasy świetności muzyki dętej w regionie Roztocza. Na „Ostatniej przysłudze” dzielą się oni swoim mistrzostwem i doświadczeniem być może w ostatnim, możliwym do jego uchwycenia momencie. 

Zapraszam do odsłuchu w sieci:
fundacjapiszczalka.bandcamp.com
Ostatnia przysługa na Spotify
Szukaj także w Apple Music, Deezer, Tidal

Fizyczny egzemplarz płyty można zdobyć nieodpłatnie, wystarczy wysłać wiadomość na adres [email protected]

Filip Majerowski – z zawodu inżynier telekomunikacji, po godzinach kapelmistrz i tubista Warszawsko-Lubelskiej Orkiestry Dętej odtwarzającej tradycyjny repertuar orkiestr dętych Roztocza. Uczeń i członek orkiestr ze Zdziłowic, Goraja i Zaburza. Zaangażowany w badania terenowe, gromadzenie archiwów i organizację Festiwalu Fanfara na Roztoczu. Prezes Fundacji Piszczałka dbającej o orkiestrowe dziedzictwo i przywracanie praktyk muzycznych na roztoczańskiej wsi. Grywa na puzonie w Orkiestrze Tanecznej Bonanza.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij