Przejdź do głównej zawartości strony

Znam małżeństwo, obydwoje już nie żyją (ale pamięć o nich jest bardzo żywa, dlatego piszę w czasie teraźniejszym), które przez wiele lat nie mogło doczekać się dzieci. Idealni kandydaci na rodziców – pracowici, zamożni, szanowani przez ludzi. Chociaż z biegiem lat szanowani coraz mniej, bo w ich środowisku w tamtym czasie bezdzietność nie była dobrze widziana. „Kara boska!” – syczały sąsiadki i po cichu spluwały za plecami Krysi.

Byli bardzo pobożni, dużą część majątku przeznaczali regularnie na wsparcie dla swojej wspólnoty parafialnej i ludzi, którym się za dobrze nie powodziło, choć mieli to, czego Krysia i Janek pragnęli najbardziej – dzieci.

Krysia modliła się o cud. Janek z czasem przestał wytrzymywać psychicznie presję otoczenia i swoje zawiedzione nadzieje. Pojechał nawet na pielgrzymkę w tej intencji, ale załamał się, słysząc podczas mszy piętnujące słowo, skierowane przez kapłana do bezdzietnych małżeństw: egoiści (kapłani dość często nie wnikają w powody bezdzietności, tak jakby nie słyszeli o bezpłodności, poronieniach i innych okolicznościach). Po ponad dwudziestu latach małżeństwa, w zasadzie bez słowa spakował się i wyjechał.

„Zostawił cię? To było do przewidzenia” – skwitowała siostra Krysi.

Wyobrażam sobie tę niemłodą już kobietę (w tamtym momencie miała 45 lat), która zamyka się w domu, przestaje jeść, myć się, modlić, nie otwiera drzwi zaniepokojonej rodzinie, płacze, prawie traci wiarę. Pewnej nocy ma sen, w którym nieziemsko piękna postać mówi jej, że zostanie matką.

Janek wrócił już po miesiącu, od progu wołając do Krysi, że miał sen, w którym…

*

Anna i Joachim, bo to oni są prawdziwymi bohaterami sparafrazowanej przeze mnie biblijnej opowieści (uwspółcześniłam tylko realia i słownictwo), zostali rodzicami 8 września tego samego roku. Ich córką była Maryja, która później w bardzo młodym wieku urodzi syna – Jezusa. Dzień ten zwany jest potocznie świętem Matki Boskiej Siewnej, w kalendarzu liturgicznym – Narodzeniem Najświętszej Maryi Panny.

Św. Anna jest w tradycji Kościoła patronką matek i kobiet bezdzietnych, mężatek i wdów. Na dawnej wsi wzywano jej wstawiennictwa podczas ciężkiego porodu.

Mam w pamięci wiele opowieści starszych kobiet o tym, jak ich koleżanki albo kobiety z rodziny latami czekały na macierzyństwo lub nigdy się na to nie zdecydowały. O dziwo, rzadko pojawia się w nich piętnująca ocena czy podejrzliwe przypuszczenia.

We współczesnych historiach jest ich coraz więcej.

Zakończę demokratycznym i równościowym cytatem z religijnej pieśni ludowej, śpiewanej podczas całego roku liturgicznego, a szczególnie dzisiaj – 26 lipca.

„Święta Anno, uproś wnuka, niech ma każdy czego szuka”.

*

Dla zaciekawionych wersja apokryficzna życia Św. Anny:
opoka.org.pl/biblioteka…


Pani Anna Andruszkiewicz, legendarna śpiewaczka z Wiżajn, nauczycielka wielu pokoleń śpiewających dziewczyn i kobiet. Oddana rodzinie, bardzo otwarta na innych, serdeczna. Poznałam ją w 2003 roku. Fot. Jurek Czyżyński
Moja prababcia Anna Goska (na zdjęciu w białej koszuli) – wspaniała matka, babcia, prababcia, żona i gospodyni, śpiewaczka i starościna weselna. Fot. z archiwum rodzinnego Ewy Grochowskiej
Pani Ania Meto, śpiewaczka z Gliny, ciepła, kochana mama i babcia. Mam ją w serdecznej pamięci, odeszła o wiele za wcześnie. Fot. A. Dziczek

W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.

Ewa Grochowska

Powiązane artykuły

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij