Ogniska Muzyki Tradycyjnej to program, który powstał w 2022 roku. Jego najważniejszym celem jest popularyzacja umiejętności tradycyjnej gry na instrumentach, śpiewu i tańca wśród dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych poprzez zakładanie lokalnych Ognisk Muzyki Tradycyjnej oraz tworzenie ich ogólnopolskiej sieci.
Z Brygidą Sordyl, twórczynią takiego Ogniska na Żywiecczyźnie, rozmawiała Julita Charytoniuk.
Julita Charytoniuk: Jaki był Twój zamysł, plan działań?
Brygida Sordyl: Ognisku Muzyki Tradycyjnej, które prowadziłam w Łodygowicach, nadałam nazwę „Od kołyski”, ponieważ zajęcia były kierowane do grup rodzinnych – do matek z dziećmi, ojców, babć i dziadków, młodych dziewczyn, które zajmują się dziećmi czy lubią dzieci. Jak pisałam wniosek do tego programu, to wyobrażałam sobie, że grupą docelową będą matki, które zrezygnowały z uczestnictwa w zespołach ludowych ze względu na ciążę, na wychowanie dzieci. To miała być taka przestrzeń dla nich, żeby dalej mogły być w tej tradycji, w tej kulturze, żeby nie musiały robić przerwy jak na urlopie macierzyńskim od pracy. U nas na Żywiecczyźnie jest dużo zespołów, a w nich sporo dziewczyn, które w jakimś momencie zakładają rodziny. Ze mną tak było. Planowałam dziecko, zostałam mamą. Zaczęłam wymyślać aktywności, które były mi wtedy potrzebne. Stąd pomysł na naukę pieśni przyszłej mamy, pieśni matczyne, kołysanki. Okazało się, że ten repertuar nie jest powszechny i rzadko się go śpiewa, że trzeba go było poszukać, nauczyć się i opracować.
Opowiedz coś o grupie docelowej, odbiorcach zajęć.
Z planowanych przez mnie przedstawicielek zespołów ludowych na zajęcia przyszła jedna osoba, która tańczyła kiedyś w zespole pieśni i tańca, czyli w sumie z tą rdzenną kulturą nie za bardzo miała do czynienia. Pozostałymi uczestnikami były głównie mamy z dziećmi, które szukały miejsca, gdzie mogłyby uczyć się z dziećmi w niekonwencjonalny sposób, poznawać piosenki ludowe, być w tradycji, w takiej macierzy. Opowiadały mi, że potrzebowały takiego zaopiekowania jako mamy.
Jak wyglądały zajęcia?
Zajęcia były podzielone na trzy segmenty: warsztaty dla dzieci, dla matek (czy w ogóle dorosłych), warsztaty wspólne. Podczas gdy dzieci miały zajęcia, matki miały swoje zajęcia, a potem odbywała się część łączona. Pieśni dziecięce były dla dzieci, matczyne dla matek, tańce dla kobiet, zabawy taneczne dla dzieci, a wspólne zajęcia obejmowały różne „aktywności ludowe”, np. malowanie na szkle, robienie ozdób choinkowych, haftowanie, bibułkarstwo, zabawkarstwo. Każde takie kilkugodzinne spotkanie kończyła bajka – czytana lub opowiadana. Najczęściej zapraszałam do tego panią Krystynę Mikociak, założycielkę Zespołu Regionalnego Magurzanie – gawędziarkę, która zbiera bajki, legendy i umie w ciekawy sposób, używając gwary, wprowadzić dzieci w magiczny świat. Te bajki były opowiadane w izbie regionalnej znajdującej się w zamku w Łodygowicach. Mieliśmy tam dostęp do różnych narzędzi gospodarskich i rzemieślniczych, które były naszymi pomocami dydaktycznymi. A do tego sama przestrzeń dodawała klimatu.
Zajęcia prowadziły również: Marta Chrobak, Katarzyna Blachura, Sabina Słowiak, Elżbieta Konior, Julia Wandzel, no i ja.
Kim były uczestniczki i czy to była stała grupa odbiorczyń?
Nie do końca. Stała grupa utworzyła się dopiero pod koniec trwania projektu. Wcześniej uczestniczki się zmieniały, dochodziły nowe. Komuś chorowało dziecko, to nie przychodził. Trudno było utrzymać stały skład. Jednak każdorazowo grupa była liczna.
Dziewczyny były nie tylko z Łodygowic, ale też z sąsiednich miejscowości. Te, którym bardzo zależało, dojeżdżały do nas. Nie są to w sumie duże odległości, ale czasem wysiłkiem jest wybranie się gdzieś z dzieckiem.
Dzieci miały od 3 do 10 lat. Była też moja 3-miesięczna córka, ale na szczęście przesypiała większość czasu i dawała mi poprowadzić zajęcia.
Jak często odbywały się zajęcia i czy dużo osób wzięło w nich udział?
Spotykaliśmy się raz w tygodniu, więc spotkań było w sumie kilkanaście.
Jaki był odbiór uczestniczek zajęć?
Dziewczyny były zadowolone. W czasie gdy miały np. zajęcia taneczne, śpiewacze czy relaksacyjne, ktoś się zajmował ich dziećmi, więc mogły mieć ten czas dla siebie. Mogły się uczyć pieśni, tańców, spędzać czas z innymi kobietami.
Jak myślisz, czy jest chęć w uczestniczkach, uczestnikach na kontynuację?
Myślę, że tak. Sądzę, że dadzą znać sąsiadkom, koleżankom, i może być więcej chętnych. Podobała im się różnorodność, że można było podziałać muzycznie, ale też rękodzielniczo, w gronie dorosłych, ale też razem z dziećmi. Zdobyły podstawową wiedzę o tradycjach żywieckich, potrafią zaśpiewać piosenki, znają zabawy muzyczne, tańce.
Ogniska Muzyki Tradycyjnej pojawiły się w 2022 roku jako program pilotażowy. Jak go oceniasz?
Program dał mi możliwość realizacji mojego pomysłu, czyli poprowadzenia zajęć, z których mogą skorzystać zarówno dzieci, jak i ich opiekunowie. U nas na Żywiecczyźnie prężnie działa Fundacja Braci Golec. Ma szeroką ofertę edukacyjną kierowaną do dzieci, młodzieży, jak również do seniorów (chór ludowy). Ja nie chciałam powielać ich pomysłów. Chciałam zrobić coś, czego nikt tu w okolicy nie robi – ani Fundacja, ani zespoły ludowe, ani szkoły muzyczne, a co jest potrzebne, coś dla młodych mam, dla rodziców, dla babć i ich pociech.
Z plusów warto dodać, że program jest dobrze dotowany, dlatego mogłam mu poświęcić czas, wiedząc, że robię to za odpowiednie wynagrodzenie, że mnie to nie spala, ale mobilizuje, by dać odbiorcom jak najlepszą ofertę. Plusem jest też wniosek, który łatwo wypełnić. Minusem natomiast jest krótki czas realizacji. Te trzy miesiące to naprawdę mało. Miałam wrażenie, że dopiero się rozkręcamy, a tu już trzeba kończyć działania i rozliczać wniosek. Niektóre mamy z kolei mówiły, że zajęcia trwają za długo, że można by je skrócić do 2 godzin, bo dzieci zaczynają być rozkojarzone i śpiące. To jest taki wniosek na przyszłość, żeby nie robić 3-godzinnych zajęć, o ile dałoby się prowadzić takie zajęcia np. przez pół roku. To byłoby idealnie.
Jakbyś miała w skrócie opowiedzieć o programie Ogniska Muzyki Tradycyjnej i zachęcić do udziału w nim (lub nie), to byś powiedziała?
Zdecydowanie polecam i zachęcam. Zachęcam zwłaszcza, żeby nie powielać, a realizować nowe pomysły, nie bać się wyjść z nową, własną ofertą w odpowiedzi na potrzeby, które widzimy w danym środowisku. Dobrze też mieć wspomagającą instytucję. Wspomagającą, nie narzucającą czy wyręczającą.
Dziękuję za rozmowę.
Brygida Sordyl – śpiewaczka ludowa, skrzypaczka, altowiolistka, etnomuzykolog, pedagog. Współpracuje z wieloma zespołami ludowymi Polsce i za granicą. Jest absolwentką Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, obecnie wykładowcą na tejże uczelni na wydziale Muzyka Tradycyjna. Jest kierowniczką muzycznym w Zespole Regionalny „Magurzanie” oraz kierownikiem artystycznym w Regionalnym Zespole Pieśni i Tańca „Lipowianie”. Ponadto koncertuje z dwoma zespołami folkowymi Kapelą PoPieronie oraz Zespołem „Bree”. Od 7 lat współpracuje z Fundacją Braci Golec jako instruktor skrzypiec oraz śpiewu tradycyjnego. Jest także laureatką wielu nagród jak np. Złote Żywieckie Serce podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej w kategorii solistka w 2020 r oraz laureatką pierwszego miejsca OFKiŚL w Kazimierzu 2022 r.