Była bez wieku. Mogła wyglądać na dziewięćdziesiąt lat, albo siedemdziesiąt – w zależności od pory roku, dnia i nastroju. W tym, jaką była osobą i jak istniała na co dzień trudno było to stwierdzić. Rozmowa i jej opowieści snuły się same, bez wstępów i rozgrzewek. O żywych, zmarłych, kobietach i mężczyznach, muzykantach, odpustach, modlitwach. O dawnym świecie, który miał tyle tajemnic, czarów i zagadek. Pięknie i dużo śpiewała.
Nie pamiętam naszego pierwszego spotkania, bo zaraz po nim było kolejne i następne. Siedzenie na lepce w jej kuchni zimowej i na progu – w letniej. „Domówki” w jej pięknym, odświętnym pokoju. Zielone, duże podwórko. Uśmiechnięta twarz, niska, lekko pochylona postać. Siedziała nieraz taka malutka i niepozorna, trochę onieśmielona, w czasie występów i warsztatów na Festiwalu „Wszystkie Mazurki Świata” w Warszawie i na innych wydarzeniach, w wielu miejscach.
Zapadła mi w pamięć jej historia o Gacach, jak w czasie mroźnej zimy jechali wozem na jej wesele. „Tacy byli mali, że ledwo ich było widać zza tych desek” – uśmiechała się na koniec.
O przyśpiewkach, że są one jak kawałki ciasta wykładane równiutko na talerzu.
Nie komentowała mojego stanu cywilnego, wyborów i sytuacji życiowych, nie zawsze łatwych. Słuchała. Wzdychała współczująco, kiedy rozmawiałyśmy o tym, że komuś ciężko. Cieszyła się, że tak długo się uczymy od Jana Gacy, że muzyka będzie szła dalej, w świat.
Była piękną, wolną duszą i tak traktowała innych, jak wolne dusze.
Patrzę na zdjęcia przy informacjach o jej śmierci w mediach społecznościowych, dużo jest pozmienianych na biało-czarne. Wiem, że to wyraża żałobę, ale dla niej można zrobić wyjątek. Była barwna, wyrazista, nieszablonowa.
Zofia Kucharczyk (1933–2022).
Wracam niżej do historii, którą napisałam dawno temu. Wzięła się z tego siedzenia na progu – Pani Zosia.
Ps. 1933. Mój ukochany rocznik. Bardzo, bardzo dużo z tego, co wiem, umiem i w jaki sposób odbieram i odczuwam świat, zawdzięczam im właśnie. Od kilku lat trwa ten trudny czas pożegnań. Oby był łaskawy, nieśpieszny.
W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
Ewa Grochowska