Przejdź do głównej zawartości strony

Pieśni dziadowskie nie odeszły w zapomnienie wraz z zanikiem środowiska wędrownych dziadów-żebraków. Na swój sposób żyją one nadal i to – można powiedzieć – życiem niejako podwójnym. Już za czasów Kolberga ukształtowały się dwa opozycyjne sposoby rozumienia i postrzegania, a zarazem naśladowania pieśni śpiewanych przez dziadów. Są one wyraźnie widoczne również w dzisiejszej praktyce muzycznej. Sposoby te można umownie nazwać „epickim” i „satyrycznym”. W tym miejscu chciałbym powiedzieć kilka słów na temat pierwszego z nich.

Remigiusz Mazur-Hanaj, Jacek Hałas, Stefan Puchalski, Krzysztof Rospondek, Toruń 2001, fot. P. Grochowski

Współczesne wykonania pieśni dziadowskich mieszczące się w nurcie „epickim” to tak naprawdę dwa paralelne, jednak zasadniczo różne zjawiska. Znaczna część repertuaru wędrownych dziadów-żebraków przetrwała do naszych czasów w żywej tradycji lub przynajmniej w pamięci wśród mieszkańców wsi. Oni bowiem przejęli ten repertuar i po zaniku środowiska dziadowskiego wykonywali go nadal w różnych sytuacjach, np. podczas czuwania przy zmarłych. Niestety, wraz z odchodzeniem najstarszego pokolenia wiejskich śpiewaków kończy się ta forma współczesnej egzystencji pieśni dziadowskich, na ogół nie są one bowiem przejmowane przez młodsze pokolenia mieszkańców wsi.

Równolegle jednak można zaobserwować coraz większe zainteresowanie repertuarem dziadowskim w kręgach miejskich muzyków młodszego i średniego pokolenia, którzy dokonują jego odczytań i rekonstrukcji, a także artystycznych transformacji. W swych poszukiwaniach wykorzystują oni zarówno bezpośrednie kontakty z żyjącymi jeszcze śpiewakami wiejskimi, jak i sięgają do archiwalnych zapisów pieśni dziadowskich z przełomu XIX i XX w.

Witold Broda i Janusz Prusinowski, Muzeum Etnograficzne w Toruniu, 2000, fot. P. Grochowski

Wydaje mi się, że można wskazać co najmniej dwie przyczyny tej tendencji. Z jednej strony w pieśniach dziadowskich tkwi pewien estetyczny oraz ideologiczny potencjał egzotyki. W pewnym sensie są one zaprzeczeniem stereotypu „przaśnych” pieśni ludowych, a zarazem pojawia się w nich zestaw tematów i motywów opozycyjnych wobec „światowych” wartości dominujących w kulturze współczesnej. Jednocześnie wzrost popularności repertuaru dziadowskiego związany jest ze swoistym powrotem romantycznej wizji dziada jako mędrca, natchnionego poety-wieszcza i spadkobiercy starożytnych aojdów, który w swych pieśniach stawia fundamentalne pytania o rzeczy ostateczne i przypomina o ważnych prawdach moralnych czy religijnych. Dla części współczesnych muzyków i słuchaczy odnalezione w archiwach lub na wsiach i na nowo wykonane pieśni dziadowskie mogą być więc swego rodzaju duchowym przewodnikiem, pozwalającym na nowo odkryć znane dawniej, a obecnie zapomniane prawdy egzystencjalne.

Trzeba również zauważyć, że w repertuarze polskich dziadów-żebraków nie było właściwie „klasycznych” pieśni epickich. Dominowała tam „mała” epika utrzymana w duchu chrześcijańskim (opowieści o dopustach bożych oraz objawieniach Matki Boskiej i jej cudownych interwencjach, narracje o końcu świata i Sądzie Ostatecznym, historie apokryficzne, żywoty świętych). Fakt ten sprawił, że romantyczni poszukiwacze „polskiego Homera” zwrócili się ku ukraińskim lirnikom i kobzarzom oraz wykonywanym przez nich „prawdziwym” eposom, czyli dumom. Dziś dostrzec można nieco podobną tendencję, polegającą na swoistym imporcie tradycji. Współcześni wykonawcy pieśni dziadowskich powszechnie wykorzystują bowiem lirę korbową, która była instrumentem typowym raczej dla ukraińskich lirników, a nie polskich dziadów. Ci ostatni najczęściej bowiem śpiewali swoje pieśni a capella.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij