Przejdź do głównej zawartości strony

Z. pomalował dom. Stary, drewniany, z gankiem oplecionym różami. Na jasnozielonym tle umieścił kompozycje z kwiatów: linie, girlandy, bukiety. Jedne misterne i delikatne, inne rozbuchane, niemal barokowe. Nie inspirował się słynną malowaną wsią – Zalipiem, bo nawet o niej nie słyszał.

Na początku różnie to we wsi komentowano: „nie ma co robić, to cały dom wypacykował. Kto tak dzisiaj robi? Dawniej może i podmalowywało się tu i ówdzie, przy pierwszym bieleniu, ale żeby aż tak? Chyba, żeby namalować konia na drzwiach od stoły. To tak”.

Tylko kobiety zerkały z zazdrością – nie tyle o walory estetyczne, feerię kolorów, ale o wolność wewnętrzną G., która pozwalała mu puszczać mimo uszu komentarze wsi.

Z czasem górę wzięło jednak ciche uznanie dla sztuki.

Nawet malarze pokojowi i szyldowi, wyparci z rynku przez pracowników firm remontowych (pamiętacie speca, który bez szablonu malował litery na witrynach sklepowych, albo fachowca, rysującego pasek u góry ściany „od ręki”, bez taśmy maskującej i użycia patentu z nitką?) – oddali mu należne honory i zaczęli radzić się go w kwestiach kolorystycznych.

Siedzi sobie, jakby wcale się nie martwił, wbrew nazwie. W takiej chwili złapał go rzeźbiarz, sam widocznie podobnie zafrasowany. Nie opiera policzka na dłoni, jak inni Frasobliwi, tylko łapie się rękami za głowę, chowa w nich twarz, albo trzyma rękę za głową, poważnie się nad czymś zastanawiając. Pamiętam te gesty wykonywane przez mężczyzn (kobiety po prostu płakały), przyglądających się wezbranym wodom Wisły na kilka godzin przed wylaniem i zniszczeniem wszystkiego, co napotkała na swojej drodze.

Rzeźba „Frasobliwy”. Zalas, powiat krakowski, XIX wiek. Drewno lipowe, polichromia olejna, wysokość 35 cm. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie (dar Bolesława Słupeckiego z Krakowa). Zdjęcie za: etnomuzeum.eu

Twórca może naśladować rzeczywistość, odwzorowywać jeden do jednego, może też posłużyć się tajnym kodem, którego sens objawia się patrzącemu, albo i nie.

Niezwykłe są historie życiowe, a przede wszystkim dzieła – wiejskich (choć przecież nie tylko) twórców, przez większość życia pracujących dla samych siebie. Czasem ktoś ze wsi poprosił o wykonanie figury świętego/świętej do kapliczki. Przyglądam się reprodukcjom w książkach Aleksandra Jackowskiego – opowiadał przez wiele lat historie o życiu i dziełach zupełnie nieznanych dotychczas twórców. Pamiętam, jak po raz pierwszy z wypiekami na twarzy czytałam „Sztukę zwana naiwną”*. Zostało mi w głowie słowo „zwana”, trafiająca w sedno sprawy. Bo samo „naiwna”, choć z gruntu niewinne, może – przez swoją wieloznaczność – wprowadzać w błąd.

Wystarczy deska, kawałek dykty, tektury, kartka z nieaktualną od lat informacją z urzędu.

Ilu było tych „nieodkrytych”? Po ich odejściu spadkobiercy albo nowi właściciele domu wrzucali do pieca ich rzeźby i rysunki. Wielu z nich zapiło się na śmierć. Czasem wynajmowano ich do pomalowania pokoju, podremontowania przydrożnej kapliczki, wyrzeźbienia nowej Matki Boskiej do świątecznej szopki. A płacono wódką.

Kiedy skrzypek Jan dostał nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego najpierw postanowił dokończyć przebudowę ganku, żeby urządzić w nim łazienkę. Ale nie tylko. A to postawił komuś piwo pod sklepem, dołożył do papierosów.

„Naiwny ten Janek, jak dziecko – mówiono we wsi. – Tyle pieniędzy rozdał, temu i owemu, a to znowu pijaczkom, co na to nie zasługują”.

A Janek – tuż przed udarem, który zakończył jego pracowite życie – zrobił to samo, co zazwyczaj. A zazwyczaj dzielił się: pieniędzmi, muzyką, dachem nad głową. Z radością, bez oczekiwania wdzięczności i wzajemności. Tylko kwota była tym razem większa.

Mikołaj Kopernik, Zdzisław Słonina ur. 1955, Bogdanówka (powiat myślenicki). Datowanie:1983, tworzywo: drewno; drut miedziany. Wymiary: wys. figury 33,5 cm, śr. 14 cm. Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Zdjęcie za: etnomuzeum.eu

Malarz Stanisław Baj opowiedział mi kiedyś o rzeźbiarzu Józefie Felczyńskim**. Jak twórca o twórcy, z zachwytem nad formą, treścią i osobą, bez przypisów.

Jakiś czas potem spędziłam z Józefem pół dnia. Historiom nie było końca. Otaczały nas jego rzeźby, instalacje i konstrukcje, dzięki którym rodziły się kolejne wątki rozmowy.

Szczęśliwy traf, kiedy spotykasz kogoś, kto podejrzenia co do natury różnych rzeczy ma podobne do twoich, ale wypowiada je innym niż twój językiem.

Sztuczne kwiaty, plastikowe Matki Boskie na wodę święconą, obtłuczone figury świętych, kupione wiele lat temu na odpuście. Starannie odmalowane olejną farbą, połatane gipsem. Matki Boskie, stojące na stołach starych kobiet, które wpłacają na katolickie radio. Szydzi z nich „niewpłacająca” Polska, szczególnie młodzi i ci w średnim wieku, nie wiedzący jeszcze, jak to jest, kiedy siedzisz sam w domu i nie zadzwonią do ciebie ani dzieci, ani bliscy, ani znajomi, bo dawno już umarli. Męki Pańskie w butelce i szopki z zapałek – „cuda cierpliwości”, jak nazywał je Aleksander Jackowski. Co je dzieli, a co łączy ze sztuką ludową, wystawianą na kiermaszach i sprzedawaną w galeriach?

Opowiedzieć o sobie każdy chce, na swój sposób.

Błogosławieni naiwni. Ci, którzy tworzą z wielkiego cierpienia, dają z pustego, nie chcą mieć racji. I wszystko, co niedoskonałe, krzywe, nieforemne, nienazwane, nieprofesjonalne.

Wielbłąd z szopki bożonarodzeniowej. Autor: Józef Felczyński. Ze zbiorów Ewy Grochowskiej, fot. EG. Józefa Felczyńskiego i jego dzieła zobaczyć można m.in. w filmie w reż. Zuza Solakiewicz „Ziemia” (2021) kijorafilm.com/ziemia/
Nikifor Krynicki, "Krakowska Wolnica". Ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Źródło reprodukcji: culture.pl

*Aleksander Jackowski, Sztuka zwana naiwną. Zarys encyklopedyczny twórczości w Polsce. Warszawa 1995

** Józefa Felczyńskiego i jego dzieła zobaczyć można m.in. w filmie Zuzanny Solakiewicz pt. „Ziemia” (2021)


W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.

Ewa Grochowska

Powiązane artykuły

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij