Przyleciały. Każdego roku, kiedy wczesną wiosną (a czasem nawet i na „pozimiu”) widzę jakiegoś na niebie, czuję dziwną ulgę, pomieszaną z radością. Że radość – nic dziwnego. Wreszcie nadchodzi ten prawdziwy, ogłoszony przez przyrodę i podjęty przez ludzi nowy rok. A ulga? Jakaś podświadoma, nienazwana, trochę niezrozumiała, ale dojmująca – że wróciły. Widzę je na niebie, bo zazwyczaj lecą w parze lub w grupie, rozglądam się, czy nikt nie widzi i wołam do nich głośno, tak jak robiliśmy to, kiedy byliśmy dziećmi. Wydawało nam się wtedy, że robią nad naszymi głowami jedno okrążenie więcej, jakby i one ucieszyły się na nasz widok.
Historia o tym, że bociany przynoszą dzieci, nie pochodzi ze świata fantazji. W dawnych wierzeniach wielu kultur odpowiedzią na sezonowe podróże bocianów było przypisywanie im nadzwyczajnych mocy i szczególnego posłannictwa. Lecą, ale dokąd? Znikają na kilka miesięcy, potem wracają, wychowują młode i znowu odlatują. Dostrzegano to, że często są to te same ptaki, czy nawet pary. Skąd wiedzą, jak wrócić do „swojego” gniazda? I co TAM robią, co widzą, czego my ani nie wiemy, ani nie widzimy? I gdzie dokładnie leży owo TAM?
Kiedy bociany (i inne ptaki) opuszczają nas późnym latem, lecą prosto do wyraju. Ta przestrzeń wiele znaczeń, od dosłownych po mistyczne, od miejsca odpoczynku po krainę, gdzie pod postacią ptaków udają się opuszczające ziemię dusze ludzi. Stamtąd również pochodzą młode dusze, transportowane przez bociany i wcielające się w dopiero co narodzone dzieci. Występujący w orszaku kolędniczym bocian również jest takim posłańcem: jego postać zaświadcza, że gdzieś daleko leżą niewidzialne dla ludzkiego oka światy.
To tylko jeden z wielu przykładów, jak los ptasi wiązano z ludzkim. W pieśniach dziewczyna, która wyszła za mąż, wraca do rodzinnego domu pod postacią ptaka, siada na płocie i żali się matce na ciężkie i monotonne małżeńskie życie. Dwa gołębie w pieśni weselnej to dusze zmarłych rodziców, zjawiające się na weselu córki.
Szacunek i miłość do bocianów wynikał nie tylko z wierzeń, ale i obserwacji tych niezwykłych ptaków. Jakaś ich część jest – w opinii ornitologów – bardziej wyrazem wiary i przywiązania, niż odzwierciedleniem faktów.
Bociany zatem to kochające i wierne dzieci, które opiekują się swoimi starymi rodzicami. Pomagają słabszym, podczas długich zamorskich podróży nie zostawiają na pastwę pogody i zmęczenia swoich towarzyszy. Przypisywano im cnotliwość, dobroć i pobożność. W ludowej recepcji tradycji chrześcijańskiej traktowano bociana jako symbol Chrystusa i Zmartwychwstania, łączono jego powrót z bliskością Wielkanocy. Przekazywane w tradycji ustnej historie pełne są sugestywnej symboliki i głębokich znaczeń. Także w średniowiecznych traktatach o symbolice zwierząt przedstawiano zasady etyki chrześcijańskiej za pomocą ich alegorycznych opisów.
Bocian to po hebrajsku hasida, słowo pokrewne z hasidut, czyli pobożnością i bogobojnością. Podobnie do ludowej religijności chrześcijańskiej bocian również jest tutaj bohaterem apokryficznych opowieści, które łączą go z czasami mesjańskimi i końcem świata. Kiedy przyjdzie Mesjasz – czytamy w jednym z midraszy – oczyści świat ze zła tak, jak bocian z żab, węży i innych zwierząt, utożsamianych symbolicznie z ciemną stroną rzeczywistości.
Jest bocian symbolem miłości macierzyńskiej i synowskiego oddania – stąd zresztą wywodzi się starorzymskie „lex ciconaria” – „prawo bocianie”, nakładające na dzieci obowiązek opieki nad starymi i niedołężnymi rodzicami. To chyba musiało najbardziej poruszać wyobraźnię i emocje ludzi na dawnej wsi, gdzie dla starych ludzi nie zawsze było miejsce. Wdowy, wdowcy i osoby samotne, pozbawione opieki rodziny, zasilali szeregi wędrownych dziadów i ludzi chodzących po prośbie.
Umyślne zabicie bociana albo jedzenie jego mięsa traktowano dawniej (nie tylko na Słowiańszczyźnie) jak ciężkie wkroczenie, za które spotka sprawcę nieszczęście.
W święto Zwiastowania (25 marca) tradycyjnie przywołuje się bociany na różne symboliczne sposoby. Jeden z nich to pieczenie tak zwanych „busłowych łap”, czyli drożdżowych wypieków w kształcie bocianich łap, które na podwórku podnosi się do góry i woła ptaki. Tutaj też widać podwójność bocianiego życia, która tak bardzo fascynowała ludzi przez wieki: pierwsze powitanie odbywa się na Zwiastowanie w tradycji katolickiej, drugie – prawosławnej (7 kwietnia). Jest to niesamowita właściwość wiary, która pokazuje, że coś może się wydarzyć dwa razy od nowa – z tą samą mocą.
Które miejsce jest ich „prawdziwym” domem: to, gdzie przychodzą na świat ich dzieci, czy to, gdzie spędzają drugą część każdego roku? Tam gdzie się rodzą, czy umierają?
To trochę tak jak u nas, ludzi.
W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
Ewa Grochowska