W pamięci wielu mieszkańców Roztocza zachował się obrazek orkiestry dętej poruszającej się z muzyką wozem konnym. Paradne przejazdy, jak wspominają starsi orkiestranci, odbywały się w drodze „na granie” lub np. z weselnym orszakiem. W strażackich kronikach i domowych archiwach zachowały się liczne czarno-białe fotografie furmanek obsadzonych nonszalancko rozsiadłymi się chłopami i najeżonych błyszczącymi w słońcu blaszanymi zabawkami. Siła dźwięku i ukształtowanie terenu sprawiały, że przejazd orkiestry nie mógł pozostać niezauważony w szerokiej okolicy. Ludzie wychodzili z domów lub przerywali pracę w polu, żeby posłuchać a nawet potańczyć.
Warto zauważyć, że w okresie powojennym na całej Zamojszczyźnie muzyczne życie zdominowane było przez orkiestry dęte, grające przy każdej możliwej okazji do tańca. Grały repertuar mocno tkwiący w lokalnej, skrzypcowej tradycji. Na – niewielkim w sumie – obszarze między Szczebrzeszynem, Biłgorajem a Janowem Lubelskim takich składów działało równocześnie do trzydzieści (większe orkiestry w przypadku dużego popytu dzieliły się na dwa składy). Można sobie wyobrazić, że kiedy przyszła niedziela mogło się zdarzyć, że podróżniaki i marsze dochodziły z kilku kierunków jednocześnie. I tak przez kilka dziesięcioleci. Nic dziwnego, że te melodie wdrukowały się w krajobraz i wciąż odbijają się echem między wąwozami, po nasłonecznionych malinowych uprawach. To słychać, serio! Sam usłyszałem je dopiero nasłuchawszy się tych opowieści, snutych przez seniorów ze wzruszeniem i ożywieniem oraz zobaczywszy te zdjęcia.
Przy okazji kolejnych potańcówek, grywanych w miejscowych remizach zazwyczaj jesienną porą, przy orkiestrowym stoliku pojawiał się wątek grania po drodze. „Jakby tak kiedyś cieplej było, to byśmy pojechali” – odrzekli seniorzy gorajskiej dętej, weterani dawnych orkiestr z Łady, Jędrzejówki i Zagród.
Spisek ziścił się w 2018 roku, przy pierwszej edycji festiwalu Fanfara. I tak już poszło, że latem przy Fanfarze, czasem jesienią, Fura z orkiestrą rusza kilka razy do roku. Ludzie wychodzą z domów lub przerywają pracę w polu, żeby posłuchać a nawet potańczyć. Mieszkańcy przyjęli to zjawisko zupełnie naturalnie, jakby w ostatnią niedzielę też „jechało”. Czasem wydarzają się bardziej energetyczne „przystanki”, a to pod sklepem prowadzonym przez dawnego orkiestranta, a to pod remizą, gdzie miejscowy aktyw przygotuje małe co nieco.
Przycichłe już nieco echo trąbionych marszów kołaczące się po bukowych zdebrzach, ożyło zasilone nowymi decybelami.
Fura stała się nowym-stałym elementem krajobrazu. Jako sposób obecności muzyki w przestrzeni i jako atrakcja lokalnego wydarzenia, roztoczańska Fura znalazła licznych naśladowców i podobne obrazki można dziś spotkać w wielu miejscach Polski. I ładnie.
Furę zrealizowano w ramach programu Akademia Kolberga 2023 — Lubelska Szkoła Tradycji przez Towarzystwo dla Natury i Człowieka
Realizacja:
– Lubelska Szkoła Tradycji
– Facebook/MuzykaRoztocza
– Towarzystwo dla Natury i Człowieka
Facebook.com/tdnicz
– Akademia Kolberga
akademiakolberga.pl
facebook | youtube | soundcloud
– Forum Muzyki Tradycyjnej
FMT/muzykatradycyjna.pl
– Narodowy Instytut Muzyki i Tańca
nimit.pl
Program Akademia Kolberga jest realizowany we współpracy z Narodowym Instytutem Muzyki i Tańca w ramach zadania „Akademia Kolberga 2023” prowadzonego przez Forum Muzyki Tradycyjnej oraz Pracownię Muzyki i Tańca Tradycyjnego. Projekt jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego