Święty Mikołaj przychodzi nocą. Niezależnie od czasów wciela się w różne postacie i działa oficjalnie mniej więcej od początku grudnia do połowy stycznia. Jest to zatem Święty zachodniego i wschodniego chrześcijaństwa, równocześnie po prostu Mikołaj z zaprzęgiem śnieżynek i reniferów, i jego kolega z drugiej strony kontynentu – dziadek mróz. Oraz inne kulturowe i religijne wcielenia, wypełniające tę samą misję, niezależnie od denominacji.
Najpierw podrzucił pieniądze trzem ubogim dziewczynom, dzięki czemu mogły wyjść za mąż. Uprosił ułaskawienie trzem skazanym na okrutną karę młodzieńcom. Wskrzesił trzech ludzi zamordowanych przez chciwego karczmarza. Ocalił rybaków w czasie wielkiego sztormu, stąd w późniejszych wiekach wszyscy, mający coś wspólnego z żeglugą lub pracą na morzu, oddawali się pod jego opiekę. Ofiarnie niósł ulgę w cierpieniu mieszkańcom miasta dotkniętego zarazą. Modlono się do niego i oddawano pod jego opiekę we wszystkich kręgach i tradycjach chrześcijańskich, wzniesiono setki kościołów i cerkwi pod jego wezwaniem.
Był też ukochaną postacią religijności ludowej – starą jak wierzenia, które były kontynuacją praktyk przedchrześcijańskich. Związany z lasem, światem zmarłych, miał pieczę nad pasterzami, bydłem domowym, zwierzętami leśnymi.
Szczególny związek łączy go z wilkami, których był opiekunem. Z drugiej strony mieszkańcy wsi, pasterze i podróżni modlili się do niego, żeby ich chronił przed nimi i trzymał je z daleka od siedzib ludzkich. Relacja ludzi i wilków od wieków jest tematem legend i opowieści. Mamy założycielski mit o wilczycy, która wykarmiła dwóch chłopców, ale także setki historii i baśni, w których przypisuje się wilkom najgorsze cechy i nienawiść wobec ludzi.
Niechęć – delikatnie mówiąc – mogła budzić majestatyczność wilków, ich siła, niezależność, wolność. Obcość, bo o ile inne zwierzęta leśne zostały jakoś oswojone (w sensie pozornego przynajmniej zrozumienia przez ludzi ich życia i zwyczajów) o tyle życie wilków zostawało w sferze domysłów i krzywdzących dla tych szlachetnych i pięknych zwierząt mitów.
A może to niechęć ludzi do ciemnej strony własnego istnienia, słabości, chciwości, żarłoczności spowodowała, że lżej było te cechy przypisać żyjącym w leśnych ostępach stworzeniom, niż zobaczyć je u siebie?
Dlatego Św. Mikołaj wziął pod opiekę i ludzi, i wilki.
Do tego niezwykłego Świętego można napisać list. Robią to dzieci, prosząc o wymarzone prezenty albo spełnienie niematerialnych marzeń.
W XVIII wieku na Rusi listy do Świętego Mikołaja pisano w imieniu zmarłych i wkładano je im do trumny. Wierzono, że to on, a nie Święty Piotr strzeże bram niebios.
We wsi Kryłów na Lubelszczyźnie znajduje się za wsią cudowne źródełko. Jedno z wielu podobnych sobie, a równocześnie niepowtarzalne – jak wszystko, czemu przypisujemy szczególną moc i w czym pokładamy nadzieję.
Trafiłam tam z grupą przyjaciół pod koniec lat 90. XX wieku. Magda i Przemek z wypiekami na twarzy opowiadali nam, że przy źródełku postawiono figurę Świętego Mikołaja, któremu towarzyszy wilk. Wygląda trochę jak pies z dobrodusznym pyskiem. Widocznie twórca chciał jakoś wilka oswoić, jako wiernego towarzysza świętej postaci i przekonać ludzi, że można zobaczyć w nim – oprócz grozy – tajemnicę.
Zżymamy się i oburzamy na popkulturowego Mikołaja, który w centrach handlowych wśród świateł i hałasu bryluje w szale kupowania i sprzedawania.
A to trochę jak z wilkiem – można spojrzeć pod spód rzeczywistości. Wielu ludzi czeka na najmniejszy chociaż prezent, niezależnie od tego, czy przyniesie go komercyjny dziadek mróz, niewidzialny święty czy po prostu sąsiadka.
Niepozorny upominek może stać się wielkim darem.
Polecamy:
Święci z wiejskiego podwórka: Miłością przejęty – Mikołaj święty, Łukasz Ciemiński
kulturaludowa.pl…
W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
Ewa Grochowska