Przejdź do głównej zawartości strony

śpiewak, tancerz, starosta weselny, artysta estradowy oraz krawiec

Urodził się w Błazinach koło Iłży, był najmłodszym z jedenaściorga dzieci Wojciecha i Agnieszki z Grudniewskich (1888-1968), znanej w okolicy śpiewaczki, tancerki i starościny weselnej. Używał swojego drugiego imienia, na pierwsze miał Kazimierz.

W 1943 r. pełnił po raz pierwszy rolę starszego drużby weselnego, wtedy też zaczął się uczyć krawiectwa, by cztery lata później otrzymać Książkę Czeladniczą. Naukę kontynuował na następnych kursach w kolejnych latach, by w końcu jako mistrz krawiecki mieć również swoich uczniów. Był krawcem męskim i damskim, był dobrym krawcem, mnie spodnie uszył bez miary [Wiesław Zawal]

Po odbyciu służby wojskowej w Słońsku i Krośnie Odrzańskim (1949-51) zaczyna regularnie drużbować na weselach, najpierw z matką, potem samodzielnie. Od 1952 r. również śpiewa i tańczy w zespole przy Gminnej Spółdzielni w Iłży. Sześć lat później zdobywa I nagrodę w eliminacjach do ogólnopolskiego konkursu kapel i śpiewaków ludowych w Kielcach. W 1959 r. zostaje solistą znanego zespołu pieśni i tańca „Studzianna” założonego przez Jakuba Gossa w Studziannej k/Opoczna. Razem z zespołem dużo występuje, także zagranicą, w NRD i Czechosłowacji. W kolejnych latach zakłada własne zespoły w Podkońcach (1959-60), Prędocinie, Błazinach oraz w Jasieńcu Iłżeckim (1962), przy czym ten ostatni przynosi mu największy rozgłos i uznanie.

W ciągu 20 lat Józef Myszka drużbował i starostował na ponad 300 weselach, zyskał niezwykłą popularność, był autentycznym ludowym gwiazdorem – terminy wesel dostosowywano do jego kalendarza. Oprócz tego wielokrotnie występował z lokalnymi zespołami pieśni i tańca, które w ostatnich latach swojego życia samodzielnie animował – uczył tańca i repertuaru muzycznego (który w sporej części przejął po matce, a także zbierał w okolicach), będąc krawcem szył stroje dla członków zespołów, zdobywał środki na ich utrzymanie w czym pomagały mu kontakty rozwinięte w ramach Związku Młodzieży Wiejskiej, którego był członkiem od 1957 r, w późniejszym okresie członkiem regionalnych władz ZMW i delegatem na II krajowy zjazd ZMW w 1962. Patronem jednego z zespołów Myszki była FSC „Star” w Starachowicach, dostawaliśmy ciężarowego Stara, do którego wchodziło się po drabince, bywało, że tańczyliśmy i śpiewaliśmy nieraz w czasie jazdy. [Wiesław Zawal]

Miał stałe kontakty z Uniwersytetem Ludowym Waldemara Babinicza w Rożnicy. Występował bardzo często, zarówno na większych uroczystościach w miastach, jak i na wszelkiego rodzaju lokalnych dożynkach, zabawach itp., w warunkach stworzonych naprędce – scena były to dwie złączone przyczepy ciągnikowe z dodatkową barierką z żerdzi i nieodłączną dekoracją z brzózek, śpiewał jak w transie, z przytupem starsze kobiety martwiły się, by nie popękały deski na przyczepach, w czasie biesiady po występach jeszcze śpiewał[Władysław Sadłocha]Ale śpiewał także na darciu pierza w swojej wsi, czy w czasie nabożeństw majowych pod krzyżem, a fundusze zdobywał również, organizując loterie fantowe czy zabawy i występy biletowe (na maszynie przeszywał zeszyt trzy razy w poprzek i pieczętował). Był także kolędnikiem i inicjatorem powstanie zespołu kolędników w Błazinach.

 

Wesela Myszki i jego pogrzeb

Piosenki Myszki nagrane przez Piotra Gana często emitowało Radio Kielce. Potrafił przemienić niełatwe życie w tamtych czasach w nastrój radości i wiary w lepsze jutro [Adam Bajon]

Nie ożenił się, mieszkał u siostrzenicy, która tak go wspomina: bardzo lubił zwierzęta, hodował króliki i gołębie, miał swoje ukochane kwiaty, w ogrodzie narcyzy, tulipany, georginie, piwonie, w domu azalie, paprocie, szparagusy. Miał chyba najpiękniejszą choinkę w całej wsi, ubierał ją jak najładniejszą baletnicę. [Krystyna Myszka]

Obrzędy weselne Myszka prowadził od początku do końca i osobiście dbał o wszystkie szczegóły. Józek sam robił bukiet dla panny młodej i miał wiązankę kwiatów, zawsze był wcześniej, w mieszkaniu gdzie odbywało się wesele wybierał miejsce dla nowożeńców i przyozdabiał je, na ścianie wieszał kilim, krzyż i ustawiał figurki świętych [Henryk Pastuszka] Na początku witał pana młodego i jego gości, mówił wiersze i śpiewał piosenki dotyczące wydania panny młodej. W następnej kolejności odbywało się błogosławieństwo rodziców i kolejne piosenki. Ponadto osobiście czuwał nad wystrojem wozu. (…) W drodze do kościoła również przyśpiewywał, poważny był tylko w kościele, gdzie śpiewał pieśni kościelne. W czasie biesiady weselnej dużo śpiewał na przemian z miejscowymi śpiewaczkami, w czym jak mówią świadkowie nikt go nie mógł pokonać. Jednak największą atrakcją wesela były oczepiny, na które składały się różne scenki rodzajowe plus piosenki o młodych, rodzicach, gościach, muzykantach, kucharkach. [Marianna Pawelec]

Na temat śmierci Józefa Myszki, okoliczności i przyczyn, krążyły różne wersje, nad jego zgonem snuto różne domysły [Marianna Lis]Został zaproszony wraz z zespołem, aby uświetnić występem Święto XX-lecia Odrodzenia Polski. W czasie próby, która odbywała się na wolnym powietrzu, na osiedlu na warszawskich Jelonkach, podszedł do niego mieszkaniec jednego z „fińskich domków” i uderzył w głowę. Myszka zmarł następnego dnia w szpitalu. Jak potwierdził i ustalił na podstawie dokumentów red. Józef Wierzba sprawcą był Bolesław Ambroży, magister fizyk jądrowy, absolwent UW, wówczas 37-letni pracownik Centralnego Laboratorium Technologii Przetwórstwa i Przechowalnictwa Zbóż. Śledztwo podjęte przez milicję szybko jednak umorzono, a sprawca podobno został umieszczony w zakładzie dla psychicznie chorych. O dalszych jego losach nic nie wiadomo. Pogrzeb Józefa Myszki odbył się z udziałem tysięcy osób. Na jego pożegnanie wybrały się całe wsie powiatu iłżeckiego. [Andrzej Dąbrowski] Podczas opuszczania trumny do grobu był jeden pisk, niesamowity krzyk. Tego się nie da zapomnieć ani opisać. Wiele osób pozostało z nami aż do końca dnia na cmentarzu. [Krystyna Myszka] Momentu tego nie podejmuję się opisać, bo to był jeden głośny chóralny płacz [Marianna Pawelec]

Głos i osobowość

Z jego licznych opisywanych przymiotów i talentów na pierwszy plan wysuwa się głos i sposób śpiewania. Z nagrań autorstwa Piotra Gana i wspomnień słuchaczy wynika, że Myszka miał dużą elastyczność w operowaniu głosem i umiejętność dostosowywania ekspresji do okoliczności. W nagraniach wybranych na płytę śpiewa w sposób dość stonowany, podkreślając oryginalną barwę, są to wykonania bardziej jak się wydaje sceniczne, bierze w nich udział zespół. Mniej znane nagrania solowe, dokonywane być może bardziej ad hoc również przez Gana, a emitowane w jego audycjach na antenie Radia Kielce, pokazują ogromną moc i siłę głosu, i jest to bliski prawdzie dźwiękowy obraz Myszki śpiewającego w sytuacjach bardziej spontanicznych, obrzędowych, np. jako drużby weselnego. Zapewne ten właśnie rodzaj śpiewania „totalnego” i nieskrępowanego jeśli chodzi o emisję, porównywalnego do naturalnych tenorów włoskich, zjednywał mu ogromną popularność. Jak sam powiedział: Bóg daje słowa, a melodie czerpię z przyrody, dla mnie śpiewają łąki, zboża i lasy, nawet kamienie mają swoje melodie.

Jego głos określano jako „niepowtarzalny”, „niesamowity” biały tenor, był idolem dla nas młodych, dzieci wsi, z tym wysokim, rzadko spotykanym tenorem [Eugeniusz Cichoń], śpiewał głośno, donośnie – krzykliwie, nie do pokonania w tańcu i repertuarze, (…) głośno i wyraźnie śpiewał bez mikrofonu, wszyscy chcieliśmy go naśladować [Marian Kłosiński].

Maria Chłopek podkreśla inne istotne cechy Myszki: subtelny i niepowtarzalny urok osobisty w sposobie przeprowadzania uroczystości weselnej, którą Myszka odziedziczył po matce, robił to z niebywałym wdziękiem, swobodą, taktem, umiarem i prostotą. Był bezpośredni w kontaktach z ludźmi. Duże znaczenie miały też jego zdolności aktorskie i poczucie humoru. Potrafił przeistaczać się w parobka, dostojnego gospodarza czy dworską dziewkę, wiedźmę, wędrownego dziada, żołnierza tułacza. Do scenek wprowadzał żywe zwierzęta. …Specjalista od humoru sytuacyjnego. [Władysław Sadłocha] Wreszcie był znakomitym tancerzem. Jego ruchy w tańcu przypominały ruchy baletnicy. [Jan Czarnecki]

Zespół z Jasieńcu Iłżeckim, po śmierci Myszki istniał do 1986 roku. Myszka był jedynym artystą ludowym, któremu w PRL wydano solową płytę, chociaż już po jego śmierci (staraniem ZMW). Pamięć o osobie Józefa Myszki i jego piosenkach przez cały czas była lokalnie kultywowana, a od kilku lat stała elementem tożsamości kulturowej regionu kieleckiego, a szczególnie okolic Iłży, gdzie rokrocznie organizowany jest festiwal muzyczny jego imienia.


Bibliografia:

2014 – red. Józef Wierzba, Józef Myszka – śpiewaniem przez życie, Ludowe Towarzystwo Naukowo-Kulturalne, Oddział w Kielcach i Zarząd Wojewódzki ZMW

2014 – Krystyna Piotrowska, On gdzieś tu musi być, „Gość Niedzielny/Radomski” nr 31/14

2006 – red. Stanisław Durlej, Ocalmy od zapomnienia, Wyd. LNT-K Oddział w Kielcach

2000 – Maria Chłopek, Józef Myszka z Błazin wielki piewca folkloru naszego regionu

1994 – Barbara Koś, Requiem dla starszego drużby, „Słowo Ludu”

1988 – Maria Chłopek, Józef Myszka (1928-64) [w:] Znani i nieznani Ziemi Radomskiej, t. 2

1964 – Piotr Gan, Józef Myszka – śpiewak ludowy, „Słowo Ludu” nr 238 i 239

1964 – Jan Łysek, „Zarzewie” nr 37

Fonografia:

196? Józef Myszka z Błazin i jego zespół, LP Pronit ZLE-516

196?, Ludowy śpiewak z Błazin, audycja Piotra Gana, Radio Kielce

Archiwa:

Radio Kielce

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij