muzykant – cymbalista, skrzypek, akordeonista, budowniczy cymbałów
Ojciec był sędzią z wyborów w Oszmianach za carskich czasów, oprócz tego miał gospodarstwo rolne, a za młodu grywał na skrzypcach. W 1923 r. Bronisław zaczął się uczyć u Stanisława Puczki. Matka sprowadziła nauczyciela do domu na jedną zimę. Po czterech miesiącach nauczyciel powiedział, że teraz niech uczeń sam kontynuuje naukę, proponował szkołę muzyczną, ale pieniędzy nie było, ojciec zmarł, włóka ziemi, duże gospodarstwo, matka wyszła za innego. Nie kupiła matka skrzypiec, matka mówiła, – chleba z tego nie będziesz miał, ale myśli moje zawsze biegły ku muzyce. Miał 10 lat jak zbudował pierwsze cymbały i skrzypce dłubane.
W czasie nauki w szkole rolniczej nigdy nie zapominał o muzyce – grał na cymbałach, układał pieśni i zaczął się uczyć na skrzypcach. Okazjami do gry były wesela i zabawy na wiosnę, jesień i w okresie zimowym. Dożynki robili dziedzice po majątkach, kapela była fundacją właściciela gospodarstwa. Jakie tańce tańczono? Jak miał 9-12 lat to był kadryl, lancjer, Kościuszko taniec, Olimpia, Padyspaniec, Aleksandra, Karoboczka, Wasaduli, Wyjda ja na rzeczkę, Zelant, Polonez, Mazur, Oberek, Polka (tych polek b. dużo), Polka Pszcółka, Polka szabasówka (Różewicza), Kochaneczka taniec. Pod koniec lat 30. upowszechniały się tanga, fokstroty, walce bostony i walce zwykłe.
Pan Bronisław pamiętał kapele z długimi tradycjami spod Lidy – Raksów, Popławskich, Urbanów, Prokopów, w składzie bardziej rozbudowanym z dwójką skrzypiec, klarnetem, cymbałami, fletem i bębnem (kiedy zamożny gospodarz wydawał córkę). W miejsce klarnetu lub fletu mogła wchodzić harmonia. Cymbały – bez nich ani rusz, to się nie uważało, że to orkiestra jest, kiedy nie było cymbałów, podkład dźwięczny, silny. Na zabawach i pograjkach domowych grywały mniejsze składy – w domu sobie pograłem wieczorynkę ze skrzypkiem.
W 1939 r. wzięty do niewoli przebywał w Stalagu w Bad Sulz koło Jeny. Wracając z niewoli w 1945 zatrzymał się i zamieszkał w Zgorzelcu. Pracował w urzędzie ziemskim, w urzędzie skarbowym, w radzie powiatowej i komisji planowania gospodarczego. W 1962 uległ wypadkowi drogowemu i jako rekonwalescent znalazł zatrudnienie w Spółdzielni Inwalidów „Delta”, gdzie pracował do 1984.
W niewoli poznałem jednego Kowalskiego z Łodzi, on zapoznał mnie z nutami. W Zgorzelcu po wyzwoleniu z początku grywał po zabawach (w składzie akordeon, cymbały), ale czynił to skrycie, bo wstydził się grać jako urzędnik powiatu. Wkrótce jednak założył zespół wysokiej klasy, prowadził tańce, przeboje z zachodu – rumby, samby, szlagiery. Moja muzyka bardzo się podobała na terenie naszego województwa, zespół istnieje od 1946 do dziś [1984]. Instrumenty: skrzypce, akordeon, perkusja, pianino (było dużo świetlic porządnych, prawie w każdej pianino lub fortepian). Bronisław Usinowicz grał w zespole najpierw na akordeonie, potem na skrzypcach. Grywał też w kościele na Boże Narodzenie, Wielkanoc, przywitanie biskupa itp. Udzielał lekcji muzyki prywatnie, uczniów każdego roku miałem, dzieci moje przy mnie nauczyły się muzyki.
Po wypadku podupadł na zdrowiu i cały wolny czas zaczął poświęcać cymbałom. Jako jedyny wśród cymbalistów podkreślał, iż także komponował utwory, których jednak nie zapisywał – z pamięci, co raz to zagram, to inaczej wychodziło, były to np. „Powitanie króla Jagiełły na Wawelu w czasie zaślubin z Królową Jadwigą”, „Przegląd wojsk przez Kościuszkę pod Racławicami tuż przed bitwą”, „Marsz, wjazd króla Sobieskiego do Wiednia”. Od lat 70. Obecny był w mediach i ruchu folklorystycznym jako cymbalista, nie udzielał się już na weselach, wyłącznie na estradzie. Po 1990 systematycznie występował jako solista cymbalista w szkołach dolnośląskich. Grywał także w Szwajcarii, dokąd jeździł w odwiedziny do rodziny. Zbudował kilka par cymbałów, jedne nazwał „santuri” (1996) – były wyjątkowo duże, ważyły 30 kg, posiadały rozpiętych 260 strun fortepianowych. Gdyby ułożyć struny szeregowo jak w pianinie to byłoby ich aż 390.
Panie Profesorze jak ma Pan coś do zrealizowania w zakresie kultury i sztuki muzycznej to proszę mnie zaangażować jestem chwała Bogu na razie zdrowy i muzyka mi jeszcze idzie bardzo dobrze. [z listu do Piotra Dahliga, 2004]
Archiwa:
Zbiory Fonograficzne IS PAN (nagrania Piotra Dahliga 1984 i 2002)
Bibliografia:
2013 – Piotr Dahlig, Cymbaliści w kulturze polskiej, Instytut Muzykologii UW
2008 – Douglas Puchowski, The Concise Garland Encyclopedia of World Music, Routledge