Gdy Kaszuba mówi „do widzenia”, to lepiej śpiesznie się oddal. Inaczej jeszcze pogoni cię patelnią, robiąc przy tym wielką wrzawę. Młodzi chłopcy mają w tym doświadczenie, co roku bowiem wychodzą z domów uzbrojeni w kołatki i hałasując, przeprowadzają Stary Rok przez wieś aż do jej granic. Co odważniejsi grają także na skrzypcach diabelskich. Niekiedy Stary Rok żegnany jest przez barwny pochód przebierańców: niedźwiedzie, bociany, konie i kozy; jest też kominiarz, który wymiata Stary Rok…
Kaszubi nie do końca wierzą bowiem, że Stary Rok tak po prostu sobie pójdzie i zrobi miejsce Nowemu. Dlatego pomagają mu opuścić wieś. Nie do końca też ufają w siły jego następcy, więc zaklinają go i strzelają z batów, a nawet z fuzji i pistoletów! Dla załagodzenia sprawy równo o północy, na powitanie, zagrają Nowemu na bazunach… Wierzą, że w ten sposób pomagają spełnić oczekiwania gospodarzy na urodzaj w plonach i marzenia młodych panien o dorodnych kawalerach.
Adieu, Stary Roku
Dawniej w noc sylwestrową, około godziny 23.00, młodzież męska chwytała za kołatki, knary, sznëry, by podnieść wielki raban i hałasować najgłośniej jak się da. Kto nie był w posiadaniu żadnego narzędzia muzycznego, znakomicie radził sobie uderzaniem w starą patelnię. Czy zatem Kaszubi byli prekursorami brytyjskiej formacji perkusyjnej The Stomp? Jak na razie nikt nie potwierdził tego przypuszczenia. Pewne natomiast jest to, że co roku, dzięki hałasowi jaki wywoływali mieszkańcy Wejherowa, Sumina czy Barłożna, wszyscy mogli spać spokojnie, bo Stary Rok odchodził w niepamięć, a jego miejsce zajmował Nowy.
Hałas podnoszony na rozstajach dróg to nie tylko tylko czcza wrzawa, która z pewnością przypadłaby do gustu Luigiemu Russolo. Chodzi tu o działanie na wskroś magiczne. Graniczne jest miejsce – ziemia niczyja, rozstaje dróg, nieraz chronione przez krzyże i kapliczki, często jednak pomimo działania sacrum nawiedzane przez duchy. Graniczny jest także czas – bowiem właśnie o północy demony przenikają do świata zwykłych ludzi. Tu wszystko może się wydarzyć.
Nowe latko
Nieco później we wsi wita się Nowy Rok. Ze wzniesień dmie się w bazuny, a w ogrodach strzela się z bicza na cztery strony świata. Kto ma pistolet czy fuzję, może jej użyć, by sprowokować Nowy Rok do obfitości. Dla pewności można też zjeść noworoczne ciasto znane jako „nowe latko”, obwiązać słomą drzewa, obdzwonić je dzwonkami lub zaśpiewać Jędrzne jabłka, jędrzne gruszki, jędrzne śliwki, wszystko na ten nowy rok.
Ale nie samymi gruszkami człowiek żyje… Młode Kaszubki marzą o miłości. Zatem gdy młodzieńcy planują odważnie pokazać Storimu Rokowi gdzie jego miejsce, kobiety idą do kurnika i… pukają we wrota. Której pierwszy kogut zapieje – ta z pewnością wkrótce wyjdzie za mąż. Jeśli w kurniku panuje cisza, młode kobietki nasłuchują, z której to strony psy szczekają – z tamtego bowiem kierunku najpewniej przybędzie wymarzony kawaler. Jednak raczej nie zdarzy się to tej nocy. Dziś bowiem kawalerzy są zajęci co niemiara. Nie tylko bowiem żegnają i witają, ale przy okazji też całkiem nieźle się bawią. Wystawiają drzwi z zawiasów i zanoszą je do sąsiada. Drugiemu znowu zadrutują drzwi tak, żeby wyjść nie mógł. Inny znowuż gbur (po kaszubsku chłop) szukać będzie musiał części swojego wozu w lesie lub… na dachu. Jeśli jednak posmarują mu okna breją z popiołu, łatwo ich nie dojrzy…
Obecnie miast żegnać hałasem Stary Rok, wita się hucznie Nowy, dudniąc dzwonami w kościołach, wyjąc syrenami w nadbrzeżach portowych czy po prostu urządzając pokazy sztucznych ogni w trakcie imprez sylwestrowych. Podczas takiej zabawy z pewnością też łatwiej komuś spojrzeć w oczy i znaleźć zrozumienie, niźli czekać na niepewną odpowiedź z kurnika. Jedno jest jednak pewne: Na Nowi Rok dzéń dłëgszi o kurzi krok.
Tekst – Ewelina Grygier
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie www.blog.tradycjemuzyczne.imit.org.pl