Przejdź do głównej zawartości strony

Jerzy to polski odpowiednik greckiego imienia Georgios. Wywodzi się od słowa γεωργός (geōrgos) oznaczającego pracownika ziemnego, które stało się imieniem w języku greckim – Γεώργιος (Geōrgios) – i w łacinie – Georgius. Słowo γεωργός zostało utworzone w wyniku połączenia słów γῆ (Ge), czyli ziemia, gleba i ἔργον (ergon) – praca [1]. Jerzy to ten, który zna się na uprawie ziemi, rolnik. W tradycji ludowej święty Jerzy jest uważany za patrona prac polowych, wiosny, rolników i pasterzy.

W hagiografii chrześcijańskiej św. Jerzy to rzymski żołnierz z Kapadocji. Gdy w 303 roku cesarz Dioklecjan nakazał prześladować chrześcijan, św. Jerzy się temu sprzeciwił. Wskutek tego został aresztowany i poddany torturom. Niektóre źródła podają, że pastwienie się nad nim trwało kilka lat, a to dlatego, iż odmówił oddania czci pogańskim bożkom. Nazywano go Wielkim Męczennikiem. Zmarł prawdopodobnie przez ścięcie, 23 kwietnia 303, 304 lub 305 roku.

Ikona św. Jerzego, deska, tempera, 2. poł. XIX w., Rosja, ze zbiorów Muzeum Ikon w Supraślu Oddziału Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Fot. Pracownia Digitalizacji Muzeum Podlaskiego

Świętego Jerzego przypada na 23 kwietnia (6 maja według kalendarza juliańskiego), czyli dzień jego śmierci. Poza datą, formy obchodzenia tego uroczystego dnia nie miały związku z jego życiorysem. Ów dzień wypada w czasie ożywania sił natury, zazieleniania się łąk, co mogło być powodem obwołania go patronem pól, lasów i bydła.

Pod koniec kwietnia Słowianie wschodni i południowi obchodzili święto bóstwa płodności i wiosny, Jaryły. Ślady jego kultu zanotowano w połowie XIX w na terenie dzisiejszej Białorusi. W wersji schrystianizowanej utożsamiano go ze św. Jerzym.

Z postacią św. Jerzego związana jest legenda opowiadająca o jego potyczce ze smokiem. Mężczyzna wykonuje znak krzyża i włócznią zabija zwierzę [2]. W kościele prawosławnym jest to bardzo ważna postać, wspominana kilkakrotnie w ciągu roku liturgicznego, nie tylko 6 maja.

Jerzy jadący konno i poskramiający smoka to najbardziej znane chrześcijańskie ujęcie ikonograficzne tego świętego.

Ikona św. Jerzego wykonana przez Martę Jamróg, Jasielska Pracownia Ikon, 23 x 23 cm, akryl na desce, 2017

Na południowo-wschodniej Białostocczyźnie, w miejscowościach położonych wzdłuż Doliny Narwi, w okolicy Hajnówki i Bielska Podlaskiego, 6 maja wychodzono na pole z korowajem pieczonym w okrągłym naczyniu (ten jurejski korowaj nie był tak duży i spektakularnie udekorowany, jak to często bywało w przypadku weselnego). Kaczano go po polu z zasianym jesienią żytem dla zapewnienia urodzaju. Zdarzało się też zakopywanie w ziemi kości z wielkanocnej święconki lub z posiłku spożywanego tego dnia (6 maja). Podobno miało też miejsce taczanie się pary po młodym zbożu, co miało powodować płodność i urodzaj.

Maria Denisiuk (ur. 1928 r.) z Kożyna wspomina tak:

Na Jurja to pekli piruoh (…) i jajieć uwarat abo ukrasiat. I wże toj korowaj i idem na Jurje, na żyto (…). I rozstelem płachtu (…). Toj korowaj kaczajem po żyti, kaczajem. I jajeć szcze sweszczonych od Welikodnia, w skorupi wże takich. I tymi jajcima i korowaj kaczajem. I „Chrystos Woskresie” śpiwajem (…). Korowaj wykinesz: „Takoje żyto rosti, jak korowaj siety!”. I tohdy wże ryeżem toj korowaj i siadajem toże na płachti, na żyti i jimo tyje jajcia i korowaj. Jak potuom, to wże i horiełku, a jak małyje byli, to deż tam horiełku! Chocz korowaj. Susiedźki dieti i naszy, i chtoś staryejszy odin. I wżei demo wsie. A toż nam welmi radość, dietium, czy puojdem na żyto, czy ne puojdem. A wże potuom jak pobuolszali, to wże my chodili i babami. To wże brali horiełku i napiwalisie i śpiwali! (…) [3]

W okolicy Puszczy Białowieskiej na Jurja, na Gierogija, chodzili przede wszystkim mężczyźni. Brali z domu pieczywo, niekoniecznie był to korowaj, mógł być chleb, kawałek drożdżowej bułki (tzw. pyrih, piruoh) – co było w domu. Zawijano to w ręcznik lub kawałek płótna i niesiono na pole młodego żyta – najważniejszego zboża. Gospodarz obchodził swoje pole (rytuał wiosennego oczyszczania, wyznaczania granic), a następnie kładł pieczywo w życie albo trzymał przed sobą i po przeżegnaniu się zmawiał „Otcze nasz”, a potem mówił: „Hospody, dopomoży i urody żyteczko kob usim chliba chwatyło!”(Boże, dopomóż i spraw, by żyto urosło, żeby wszystkim wystarczyło chleba!) [4].

W Dobrowodzie dopiero pod koniec lat 60. XX w. zaczęto piec korowaj na Jurje (wcześniej był to chleb albo pyrih)Był on skromny, niewielki, czasem udekorowany zieloną gałązką. Jeśli święto następowało niedługo po Wielkanocy, na pole brano paskę (ciasto drożdżowe przygotowywane raz w roku – na Wielkanoc). Tego dnia po raz pierwszy wyganiano bydło w pole. Potrzebne do tego były wielkanocne palmy: „werba w ruki i z werboczkami wyhaniali”(wierzba w ręce i z wierzbkami wyganiali) [5]. Świętowano, nikt nie pracował. Wierzono, że gospodarza, który złamie zakaz, spotka nieszczęście, nieurodzaj. Dopiero po Jurjowy można było zacząć sadzić warzywa.

W miejscowościach nadnarwiańskich, m.in. w Ciełuszkach, na pole żyta szli głównie mężczyźni. Czasem zbierało się kilku sąsiadów. Brali ze sobą kostki od mięsa, chleb i wódkę. Kostki zakopywali w ziemi, jakby w ofierze, żeby ziemia wydała dobre plony, a chleb i gorzałkę spożywali. Zawsze mówili: „Na Jurja kob chocz troszki doszczyk poszow! Tak by to urodzaj bude liepszy!”(Na św. Jerzego żeby chociaż trochę deszczu spadło – wtedy to urodzaj będzie lepszy!) [6]. Zaś gdy wyganiano krowy na pastwisko, wypowiadano słowa: „Ty Jurje, Jurjaszu, żeń woły na paszu. Pożeni raneńko, napasi kruhleńko!” (Jerzy, wygoń woły na paszę, wygoń raniutko, nakarm okrąglutko!) [7]. Znana była pewna wróżba meteorologiczna pomagająca przewidzieć pogodę na 6 maja: „Jak na Hrumnici napjetsia pieweń wodici, to na Jurje najeśtsia wuoł trawici” (Jak na Matki Boskiej Gromnicznej kogut napije się wody, to na św. Jerzego wół naje się trawy) [8].

W opracowaniach etnograficznych można znaleźć informacje o tym, że w dniu św. Jerzego woda nabierała uzdrawiających właściwości, więc tarzano się w porannej rosie lub kąpano się w pobliskich akwenach (w Rosji). Natomiast w Litwie zanurzano konie w rzece, by były zdrowe i krzepkie podczas prac polowych, które właśnie się rozpoczynały. Rosa była postrzegana jako materia mediacyjna między dniem a nocą, posiadająca właściwości zapewniające bogactwo i urodę. U naszych wschodnich sąsiadów było takie powiedzenie: „Bud’ zdorov kak Jureva rosa! (Bądź zdrowy jak rosa na Jerzego!) [9].

Współcześnie chyba już nikt nie chodzi do żyta z chlebem czy korowajem. Zwykle po przyjściu z nabożeństwa w cerkwi zasiada się do wspólnego obiadu. Nie pracuje się wtedy w polu, bo mało kto uprawia ziemię. Zachowała się jeszcze pieśń, wykonywana obecnie bez kontekstu, ale warto wspomnieć o tej swoistej wizytówce Dobrowody. Pieśń wiosenna, tzw. rohulka, o archaicznej strukturze tekstu oraz melodii – „Światy Jure”. W sąsiednich wsiach nie występuje ani ta, ani podobne do niej.

Światy Jure Ryhore
Puojdy do Boha po kluczy /2
I odomkny zymlycu /2
I wypust’, wypust’ trawycu /2
Prykryj zymlycu trawoju
A derewo listoczkom
Nas mołodeńkich wynoczkom
Jak nastane misiac maj
Pożynem woły pasty w haj
Tam ziljeczka narwemo
Sobi wynoczki zowjemo
I na hołowku złożymo
I do tanoczka puojdemo

To odwołanie do św. Jerzego, żeby poszedł do Boga po klucze, którymi otworzy ziemię i wypuści z niej trawę. Wtedy trawa pokryje ziemię, a drzewa wypuszczą liście. Kiedy przyjdzie maj, wygonimy bydło/krowy na pastwisko, nazbieramy kwiatów, z których uwijemy wianki, założymy je na głowę i pójdziemy tańczyć.

Tekst – Julita Charytoniuk

Literatura:
Bielawski L. [red], Podlasie, Część I: Pieśni i obrzędy doroczne, tom 5, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2016.
Gaweł A., Zwyczaje, obrzędy i wierzenia agrarne na Białostocczyźnie od połowy XIX do początku XXI wieku, Kraków 2009.
Moszyński K., Kultura ludowa Słowian. Kultura duchowa, cz. II, Warszawa 2010.
Szyjewski A., Religia Słowian, Kraków 2003.

Przypisy:
[1] Źródło: Wikipedia.
[2] W podlaskich wiosennych pieśniach życzących zwanych konopielkami przewija się motyw zabicia smoka przez św. Jerzego. Jerzy pojawia się tam również jako jeden ze świętych pomagających w pracach polowych.
[3] Wywiad autorki z Marią Denisiuk, Kożyno (gm. Bielsk Podlaski), czerwiec 2020.
[4] Wywiad autorki z Niną Jawdosiuk, Dobrowoda (gm. Kleszczele), październik 2020.
[5] W cerkwi prawosławnej w Niedzielę Palmową święci się kilka gałązek wierzby związanych tasiemką.
[6] Wywiad autorki z Wierą Wasiluk, Ciełuszki (gm. Zabłudów), listopad 2020.
[7] Wywiad autorki z Wierą Wasiluk, Ciełuszki (gm. Zabłudów), listopad 2020.
[8] Wróżba znana w okolicy Bielska i Hajnówki. Wywiad autorki z Marią Denisiuk, Kożyno (gm. Bielsk Podlaski), październik 2020.

 

Artykuł powstał w roku 2020 w ramach zadania
„MuzykaTradycyjna.pl” realizowanego przez Forum Muzyki Tradycyjnej
we współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca – Pracownią Muzyki Tradycyjnej

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij