Ligawki – używane raptem cztery tygodnie w roku i mniej ekspansywne terytorialnie niż np. skrzypce, przez co mniej popularne, to piękne wiejskie instrumenty i warta poznania tradycja!
Skąd się wzięły? Na podobnych instrumentach grali już blisko tysiąc lat temu dawni Słowianie. Używano ich też w dawnym wojsku. Słowem – znane są od bardzo dawna.
Instrumentów takich używali pasterze – dawniej wypasano większe stada, spędzając rankiem w jedną gromadę bydło poszczególnych gospodarzy. Na pastwisku odpowiednimi sygnałami (smartfonów nie było, a sam głos był często za słaby) pasterze koordynowali ruchy stada ale też np. wzywali wzajemnej pomocy, gdy nadchodziły wilki.
Z czasem zaczęto praktykować przed wszystkim wypas indywidualny, odchodząc od gromadnego. Ligawka jako instrument pasterski przestał mieć więc rację bytu.
W początkach XIX wieku dźwięk ligawek zyskał znaczenie metafizyczne. Z inspiracji duchowieństwa katolickiego zaczęto grać na nich w Adwencie. Ich dźwięk przypominać miał trąby aniołów zwiastujących narodzenie Chrystusa oraz złowieszcze trąbienie kojarzone z Sądem Ostatecznym. Cel – niepokojenie sumień. Granie na ligawce miało także niekiedy znaczenie bardziej praktyczne – budzenie bladym świtem na swoiste dla Adwentu roraty.
Zwyczaj przyjął się na wschodnim Mazowsza i zachodnim Podlasiu, sięgając też po Lubelszczyznę i Warmią i Mazury.
Gdzie grano?
Najczęściej bezpośrednio przy domu:
Niektórzy legacze wchodzili na zabudowania gospodarcze lub wzniesienie:
Inni grali w stronę lasu, który odbijał dźwięk:
Jeszcze inni stawali nad studnią, która pełnić miała rolę dodatkowego rezonatora:
Dawniej, gdy legaczy było więcej, popularne było tzw. przegrywanie:
Legacze tworzyli instrumenty sami. Rozpoczynano od wyboru odpowiedniej gałęzi. Najlepiej zagiętej, długości ok. 1,2 – 1,5 metra. Gałąź okorowywano, sezonowano i rozcinano na pół.
Następnie połówki drążono, podobnie jak rozciętą cukinię, przy pomocy odpowiednich narzędzi:
Wydrążone połówki łączono obejmami metalowymi, korzeniem jałowca lub sznurkiem (dziś używa się też kleju i lakieru):
Ustniki wyrabiano najczęściej (nie zawsze) z osobnego kawałka drewna:
Pod melodie sygnałów, celem doprecyzowania ich formy, podkładano często krótkie wierszyki, (te podstawowe melodie często rozbudowywano), np:
„Nie siał, nie orał, nie siał, nie orał, nie będzie zbierał”:
albo „Wstawajcie psubraty, już czas na roraty!” i wiele innych.
Najstarszym praktykującym legaczem jest ur. w 1927 r. Jan Maliszewki z Wieski:
Bibliografia dla zainteresowanych:
– Dahlig Piotr, Muzyka Adwentu, mazowiecko-podlaska tradycja gry na ligawce, Towarzystwo Naukowe Warszawskie, Instytutu Sztuki PAN, Instytut Muzykologii UW, Warszawa 2003.
– Dorosz Piotr, Adwentowe ligawki, w: Ruch Muzyczny, nr 12/2015, Warszawa 2015, s. 25-28.
– Dorosz Piotr, Dźwięki Adwentu, w: Wieści Ziemi Stanisławowskiej, Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Stanisławowskiej, Stanisławów 2014.
– Nowak Tomasz, Ligawka mazowiecka, w: Weronika Grozdew, Tomasz Nowak, Odkrywanie tradycji Mazowsza. Instrumentarium cz. I, Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki, Warszawa 2008, s. 15-20.