Zmarł Jan Fokt, świetny barabanista i perkusista z Ostrołęki k. Przytyka, członek Kapeli Foktów grającej tradycyjny repertuar radomski. Pogrzeb odbędzie się 13 grudnia o godz. 14.00 we Wrzosie.
Trzeba mieć trochę w uchu i wiedzieć, kiedy przyciszyć.
Trzeba grać według basa.
Jan Fokt z Ostrołęki
Pochodził z muzykującej rodziny. Jego ojciec, Władysław, był skrzypkiem – zmarł w wieku 43 lat po tym, jak się zaziębił podczas grania i dostał zapalenia płuc. Brat Władysława, Jan Fokt z Jagodnego, gra na harmonii trzyrzędowej. Wraz z bratem, Kazimierzem, grającym na barabanie, tworzyli rodzinną kapelę.
Jan „Młodszy” zaczął grać w latach 70. ze swoim bratem, Waldemarem (harmonia trzyrzędowa i skrzypce), tworząc kapelę Foktów, do której zapraszali różnych skrzypków. Później w latach 2000. grali w składzie z synem Waldemara, Michałem (harmonia trzyrzędowa).
Gra Jana była niesłychanie żywiołowa. Chodził z kapelą po weselach i zabawach w czasach, kiedy w modzie były perkusje. Właściwie nie używano wtedy bębenka obręczowego. Gdy pytałam Jana, jak w takim razie grało się za stołami podczas wesela, to mówił, że zdejmowało się werbel z perkusji i biło w niego, jak w bębenek. A skoro brakowało brzękadeł, to trzeba było więcej wygrać na membranie – i to było słyszalne w sposobie przyśtukiwania Jana. Właściwie przenosił na werbel ozdobniki, które stosował na perkusji czy barabanie, a potem, gdy zaczął jeździć na konkursy folklorystyczne, na bębenek obręczowy.