Przejdź do głównej zawartości strony

…obrzędy weselne polegają na wyłączeniu młodych z grupy rodzinnej i społeczeństwa młodych, włączenia ich do społeczeństwa starszego i symbolizacji połączenia ich, czemu towarzyszy także szereg praktyk sprowadzających pomyślność i oddalających zło.

Jan Stanisław Bystroń, Wstęp do ludoznawstwa polskiego, Lwów 1926, s. 163.

 

W tradycyjnej kulturze wiejskiej zaślubiny stanowiły jeden z najważniejszych obrzędów rodzinnych: pozwalały na założenie nowej rodziny i dokonanie rytuałów związanych z przejściem do nowej grupy wiekowej i społecznej. Ogromną rolę odgrywał w nich śpiew, który towarzysząc kolejnym etapom budował nastrój i dramaturgię tego wydarzenia od wieczoru panieńskiego, w przeddzień wesela, aż do poprawin (dziękowin), odbywających się nawet w tydzień po weselu. Śpiewano dwojakiego rodzaju pieśni: dedykowane i przypisane do konkretnego momentu obrzędu oraz inne, pasujące do sytuacji zabawy i biesiady. Zostaną one pokazane na schemacie wesela z Roztocza[1] z końca XIX i początku XX wieku – kolejne etapy mogły różnić się od siebie, w zależności od wsi były bardziej lub mniej rozbudowane i z charakterystycznymi tylko dla danej miejscowości lub kilku wsi elementami.

W czasie wieczoru panieńskiego druhny przygotowywały rekwizyty weselne: wykonywały bukieciki dla drużbów, wianuszki z barwinka, ruty i mirtu, symbolizujące cnoty panny młodej, rózgę weselną, przystrajały izbę. Śpiewano pieśni mówiące o wykonywanych czynnościach, przywiązaniu do rodziny, rodzeństwa, przyjaciół, pożegnalne.

W wieczór przedweselny dojrzałe kobiety piekły korowaj, czyli ciasto obrzędowe, którym należało obdzielić wszystkich gości na jednym z ostatnich etapów wesela. Wszystkim pracom przy korowaju towarzyszyły pieśni. Przy pieczeniu korowaja w Grabowicy śpiewano: Rośnij nam, korowaju, na boki szeroki, a w górę dość wysoki.

Rozpleciny – rozpuszczenie pannie włosów w obecności zebranych – to symbol pożegnania z panieństwem. Odbywały się w czasie wieczoru panieńskiego, rano w dzień ślubu lub przed oczepinami.

W czasie przejazdu drużyny pana młodego do domu młodej, przywitania pana młodego przed domem panny młodej, przejazdu na ślub do kościoła i z powrotem do domu weselnego śpiewano przyśpiewki, pieśni zalotne i miłosne.

Pełne powagi pieśni towarzyszyły błogosławieństwu (ukłon, przeprosiny, pokłon), udzielanemu młodym przez rodziców i bliższą rodzinę oraz wyjazdowi do ślubu.

Uczcie weselnej towarzyszyły śpiewy zastolne – wszelkie pieśni nadające się do sytuacji: toasty, miłosne, dziadowskie, wojskowe, opowiadające o weselu, przyśpiewki: do konkretnych osób, dotyczące pewnych działań, które chciano uzyskać, w tym także przyśpiewki rubaszne i ośmieszające, mieszczące się w konwencji biesiady.

Oczepiny to obrzęd w sposób symboliczny pokazujący przejście panny młodej ze stanu panieńskiego do małżeńskiego. W czasie oczepin rozplatano włosy pannie młodej, ścinano lub upinano i nakładano czepiec, śpiewając pieśni odpowiadające wykonywanym czynnościom. W dalszej części oczepin młodzi siedzieli za stołem i przyjmowali datki od gości, czemu towarzyszyły przyśpiewki mające zachęcić do jak największych darów. Śpiewano także przy dzieleniu korowaja między gości weselnych, co sygnalizowało koniec wesela.

Wiele etapów wesela zanikło jeszcze przed II wojną światową: pani Janina Pydo z Zastawia, opowiadając o  swoim weselu z 1950 roku, jako sytuacje „śpiewane” wspomina oczepiny i śpiewy zastolne: Ale baby śpiwać to śpiwały. Piły nie piły, jadły nie jadły, ale śpiewały, bo tam muzykant na tych skrzypcach ile to mógł pograć, popitolił, popitolil i siodł i siedział, a baby co miały robić, a śpiwały.

Z jej opowieści wynika, że śpiewały kobiety dojrzałe, bo młode dziewczyny śpiewać już nie umiały. Tak samo wspomina pani Janina Chmiel z Wólki Ratajskiej, że przy oczepinach śpiewali „zapościelarze”, czyli starsze, doświadczone osoby, które przyjechały z domu panny młodej do domu młodego z wianem, a nie młodzież. Śpiew w innych momentach wesela albo zaniknął wcześniej, mimo iż etap obrzędu pozostał (błogosławieństwo było ogrywane przez kapelę pieśnią „Serdeczna Matko”), zniknął ze względu na zanik momentu obrzędowego (pieczenie korowaja, rozpleciny) albo utrzymał się w ograniczonej formie (wieczór panieński – Janina Chmiel wspomina, że zapraszano 2-3 panienki, które uwiły bukieciki, trochę pośpiewały, pośmiały się i pojadły, natomiast starych pieśni, które ona poznała od starszych śpiewaczek, już nie śpiewały).

Wesele tradycyjne skończyło się w formie, w jakiej było dotąd przeżywane, rozumiane i oceniane. W sposób dowcipny pokazuje to opowieść jednej ze śpiewaczek z Roztocza, która po zaśpiewaniu złośliwej przyśpiewki o panu młodym, sąsiedzie, nie została, wraz z rodziną, w latach 90. XX wieku zaproszona na poprawiny. Gdy tradycyjny kontekst wesela się skończył, wygasła możliwość „dokuczania” i dogadywania sobie w formie przyśpiewek. Może ten proces zachodził i zachodzi w różnych miejscach ze zmiennym nasileniem, ale w tym przypadku godność rodziny pana młodego została na tyle naruszona, a przez to może i godność wydarzenia, że potraktowano to z obrazą.

Dzisiejsze wesele jest momentem radosnego świętowania w gronie rodziny i przyjaciół, wejścia związku pary narzeczonych w nowy etap. Kluczowymi organizatorami są rodzice i para młoda, która coraz wyraźniej zaznacza swoje preferencje i wpływa na przebieg wesela. To młodzi coraz częściej układają scenariusz: wybierają miejsce, muzykę, jedzenie, zapraszają i usadzają gości. Tradycyjne role starosty i starościny zanikły (choć jeszcze na początku XXI wieku w okolicach Tomaszowa Lubelskiego notuje się ich obecność w kościele w orszaku weselnym, starościna prowadzi oczepiny, a starosta „czuwa” nad alkoholem), rola drużbów ogranicza się do świadkowania przysiędze małżeńskiej. Pomimo tego, że w dzisiejszym scenariuszu wesela miejsca na śpiew jest zdecydowanie mniej, można znaleźć momenty „znaczące” i wykorzystać je do aranżowania sytuacji śpiewu, który, wykorzystując tradycyjne pieśni, będzie prowadzić i ustanawiać obrzęd, podkreślać wagę wesela, zaznaczać je jako święto wspólnoty. Bywa tak często na weselach osób związanych ze środowiskiem muzyki tradycyjnej – koleżanki panny młodej wybierają repertuar, uczą się pieśni i ośpiewują znaczące sytuacje: błogosławieństwo, przejazd do i od ślubu, a zwłaszcza oczepiny. O swoich doświadczeniach bycia w takiej roli opowiadają bohaterki filmu „Ośpiewać wesele”.

Brałam udział jako jedna z druhenek w kilku weselach z „komponentem” tradycyjnym, sama też jako panna młoda byłam „ośpiewywana” przez koleżanki. Za każdym razem „ośpiewywanie” wesela było dla mnie istotnym przeżyciem, z jednej strony dopełniającym więź z panną młodą i resztą druhen, z drugiej pozwalającym odczuć, że uczestniczę w czymś ważnym dla tego miejsca, tego czasu i tej wspólnoty. Z doświadczenia bycia ośpiewywaną panną młodą nie pamiętam prawie nic, tylko początek przejścia do miejsca oczepin, pieśń, z którą byłam prowadzona i obraz mamy podchodzącej do mnie. Ale ciągle jestem wzruszona, gdy przypominam sobie tę sytuację.

Moje doświadczenia wskazują, że zrozumienie tego, co się w tym momencie dzieje, jest dla zebranych intuicyjne, nie trzeba do tego szczególnych kompetencji kulturowych, wystarczy wrażliwość i otwartość na sytuację. Najbardziej intymny i przejmujący opis oczepin usłyszałam z relacji pana młodego, który był cudzoziemcem nie rozumiejącym języka polskiego, ale słuchającym i przeżywającym z otwartym sercem i głową.

Próbą zmierzenia się z elementami dawnej tradycji we współczesnym weselu jest projekt „Ośpiewać wesele” Towarzystwa dla Natury i Człowieka z Lublina. Osią projektu jest propozycja włączenia tradycyjnych pieśni w ramy wesela, poprzez naukę pieśni przez przyszłe uczestniczki wesela – „druhny”. Naturalne jest tu uzupełnienie teoretyczne, wskazanie na tradycyjne konteksty wykonywania pieśni i pokazanie możliwości spożytkowania ich współcześnie. Projekt jest prowadzony od pół roku, co jest na tyle krótkim okresem, że trudno pokusić się o długofalowe oceny, natomiast daje już pewne pole do pierwszych podsumowań. Przede wszystkim zainteresowanie wprowadzeniem pieśni tradycyjnych do wesela wyrażają osoby, którym bliski jest śpiew ludowy, tradycja lokalna, powiązanie ze środowiskami folklorystycznymi. Pieśni i kontekstów ich użycia uczą się „grupy inicjatywne”, które będą mogły przekazać swoje umiejętności innym uczestniczkom obrzędu. W projekcie do tej pory uczestniczyły dwie takie grupy. W obu przypadkach przygotowanie do wprowadzenia pieśni tradycyjnych jest działaniem przemyślanym, zaplanowanym, włączonym za zgodą i pełną akceptacją przyszłej panny młodej. Novum jest bardzo aktywna postawa matki panny młodej, która przyjmuje na siebie – w obu grupach – rolę wiodącą w śpiewie. W jednej z grup w takiej roli widzi siebie także panna młoda. Najbardziej prawdopodobnym momentem do „ośpiewania” są oczepiny – na dzisiejszym weselu celebrowane o północy i zazwyczaj będące zbiorem wesołych i rubasznych zabaw, niekiedy niskiego lotu. Wprowadzenie poważnej, a nawet smutnej pieśni mówiącej o stracie (wianka, rodziny, przyjaciółek), odejściu i podjęciu nowej roli społecznej nie zakłóca przebiegu współczesnego wesela, natomiast wprowadza akcent powagi i dostojeństwa, daje możliwość symbolicznego pożegnania się i przeżycia żałoby, bo choć dzisiaj ożenek i zamążpójście nie wiąże się z tak radykalnymi zmianami w życiu jak dawniej, jednak bez wątpienia tą zmianą jest i możliwość jej wyrażenia poprzez wspólnotowy śpiew pozwala na jej głębsze przeżycie, wyrażenie i dopełnienie.


Tekst – Agnieszka Szokaluk-Gorczyca


Przypisy:

[1] Etapy składające się na obrzęd weselny na Lubelszczyźnie zostały zaczerpnięte z monumentalnej pracy poświęconej pieśniom tradycyjnym z Lubelskiego: Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, t. 4: Lubelskie, Cz. II: Pieśni i obrzędy rodzinne. Chrzciny, wesele i pogrzeb, red. Jerzy Bartmiński, Lublin 2011. Do niej odsyłam zainteresowanych terminologią i podziałem na subregiony.

Bibliografia:

Polska pieśń i muzyka ludowa. Źródła i materiały, t. 4: Lubelskie, Cz. II: Pieśni i obrzędy rodzinne. Chrzciny, wesele i pogrzeb, red. Jerzy Bartmiński, Lublin 2011.
Tymochowicz Mariola, Lubelska obrzędowość rodzinna w kontekście współczesnych przemian, Lublin 2013.


Artykuł powstał w ramach projektu „Współczesne konteksty i praktyki w obszarze muzyki tradycyjnej” realizowanego przez Forum Muzyki Tradycyjnej

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij