Przejdź do głównej zawartości strony

Długo przypatrywałam się obydwu zdjęciom. Widzę na nim te same osoby, drobne szczegóły świadczą, że zrobiono je pewnym odstępie czasowym. Jedno – w atelier, uroczyste, członkowie stowarzyszenia ubrani są na galowo. Drugie w plenerze. Na nim też są poważni, w uroczystych pozach. Znamy nazwiska niektórych: John Klotz, Ike Baranski, Stash Bartkowiak, John Zann, Joe Wozniak, Zadlowski, Louis Kotch, Frank Strugala, V. T. Kotch, Sr., John Kubicki, Andrew Strugala, Mike Glowski, Pete Gurski, William Rodzikowski, Frank Majewski, Lige Bartula.

Jest 3 maja 1896 roku. Bremond, Teksas, USA.

Polish National Alliance Group (Polski Związek Narodowy), 1896. Bremond, USA. Zdjęcie udostępniła Wandy Kotch. Źródło: www.polish-texans.com

Byłam tam 110 lat później. W Bremond i kliku innych miejscach, których powstanie albo dynamiczny rozwój przypadły na połowę XIX wieku i wiązało się z przybyciem dużych grup imigrantów z Europy. Przodkowie tych, z którymi rozmawiałam przyjechali między innymi z Polski, Czech i Niemiec.

Sytuacja i kontekst były szczególne, ponieważ pojechaliśmy tam ze skrzypkiem Janem Gacą na festiwal. Spotkanie muzyki tak niecodziennej, jak mazurki spod Przysuchy, ze stylem i brzmieniem tak specyficznym, jak teksańska muzyka polska – mogło skończyć się tylko dobrze. Otwarło morze opowieści, a dla mnie osobiście – wątki, o których myślę do dziś. Tym więcej, im dłużej minęło czasu od tej niezwykłej podróży.

– Chodź, pomóż – zwrócił się do mnie Jan podczas barbecue, na które nasz kolega Brian zaprosił swoich najstarszych przyjaciół z polskimi korzeniami. – Nie rozumiem, co mówią – dodał.

Średnia wieku na przyjęciu oscylowała wokół osiemdziesiątki, z tendencją w górę.

Ci, których rodzice pochodzili z Pałuk, mówili po polsku nie tylko po pałucku, ale także w wersji sprzed ponad stu lat. Wreszcie mogłam usłyszeć postać mówioną języka z pieśni mojego ulubionego regionu, śpiewanych na nagraniach archiwalnych z lat. 50. XX wieku przez osoby urodzone w końcu XIX wieku. Dla Jana było to szokujące. Być może miał poczucie podróży w czasie, bo jako dziecko musiał słyszeć od swoich dziadków inną gwarę niż ta, którą mówi się współcześnie w jego rodzinnej wsi. Ja też mówię inną, niż moi dziadkowie, urodzeni na początku XX wieku. Słyszę, jak w ciągu mojego życia ona się zmienia, upraszcza, wygładza.

W Teksasie, ponad dziewięć tysięcy kilometrów od Podkarpacia poczułam, co jest rzeszowskiego w muzyce rzeszowskiej, a wielkopolskiego w wielkopolskiej, z czego nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, chociaż oczywiście odróżniam te style. To było coś nieuchwytnego, słyszalnego paradoksalnie w muzyce, jaka przeszła taką przemianę pod wpływem nowych kontekstów i miejsca, do którego przyjechała wraz z ludźmi.

Polscy muzykanci z Teksasu. Zdjęcie z kolekcji Agnes Polka Smock. Źródło: www.polish-texans.com

Wspaniale było doświadczyć tego, że wolne tempa melodii tanecznych grane są w Polsce przez najstarszych skrzypków wolno nie dlatego, że wiek nie pozwala im grać szybciej (jest wręcz odwrotnie), ale ponieważ mają w pamięci brzmienia i tempa ze swojej wczesnej młodości. Muzyka wiejska przyspieszyła w ciągu ostatniego stulecia. Słyszę to też w nagraniach Polaków z Podola czy Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i wielu innych miejsc, które zostały poza granicami Polski po II wojnie światowej. Są też melodie, które zwolniły. Śpiewane i grane coraz niepewniej, coraz rzadziej, krócej. Aż znikły.
Noszę w sobie te myśli od wielu lat. Nagrywam opowieści, pieśni i melodie Polaków w kraju oraz potomków tych, którzy dawno temu wyjechali z Polski albo zostali przymusowo przesiedleni. A także Ukraińców, Łemków, Białorusinów, Niemców. I wielu innych, również tych, którzy ze śmiechem mówią o tym, że musieliby dokładnie policzyć i wyliczyć swoje korzenie oraz miejsca na mapie, gdzie tak zwana historia „rzucała” ich rodzinę. I tych, którzy mówią o tym krótko, oszczędnie, ze strachem.

Myślę, że to jest dobra historia o tożsamości, bo o niej chciałam dzisiaj napisać. Tożsamość „jest” dla mnie o przynależności. Nie tej oficjalnej, administracyjnej, ale wewnętrznej, o której czasem trudno opowiedzieć. O szerokiej gamie różnych uczuć, w której nie zawsze pojawia się swojskość, bliskość i poczucie wspólnoty. O „tutejszości”, zapominającej o tym, że zmieniły się granice, język i waluta. O tym, co sama wybieram.

Bremond, USA. Fot. Ewa Grochowska

*

Zerkam na kalendarz. Dzisiaj 25 marca, dzień Matki Boskiej Roztwornej. Czekam na niego co roku jak na zbawienie. W tradycji przyjęło się, że do tego dnia powinny już wrócić bociany, albo przynajmniej być blisko. Wrócić – tak się mówi z automatu, choć nikt nie pytał bocianów, co uważają za swój dom, czyli miejsce, do którego się wraca. Są na ten temat różne teorie, łącznie z argumentem dla wielu osób kluczowym: że to tutaj przychodzą na świat ich młode.

A jeśli dom to miejsce, gdzie ma się groby bliskich?
A jeśli tego miejsca nie ma już na mapie?
A jeśli zostałeś na świecie sam z całej swojej rodziny i społeczności?
A jeśli nikt już nie mówi w języku, w którym się wychowałaś?
A jeśli nie czujesz się członkiem żadnej grupy, która „ma wspólne wartości” (według jednej z definicji)?
A jeśli słyszysz ciągle, że twoja tożsamość płciowa nie istnieje?
A jeśli w „deklaracji etniczności” podałaś jedno, a czujesz drugie?
A jeśli uważasz za podpisywanie jakichkolwiek deklaracji za bzdurę?
A jeśli twoi przodkowie zapłacili życiem za to, że ją podpisali, albo nie?
A jeśli słyszysz, że jesteś nieautentyczny, bo grasz muzykę wiejską, chociaż jesteś z miasta?
A jeśli specjaliści Ci mówią, że twoja rodzima muzyka jest tak archaiczna, że nie wolno ci jej grać na akordeonie lub gitarze?


W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.

Ewa Grochowska

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij