„Idzie córka do mateńki soli pożyczać, a mateńka przed córeńką wrota zamyka.
Już mi teraz nic do ciebie, staraj się sama o siebie, sąsiadko moja”.*
Końcówka jesieni. Ciemne światło. Powietrze, które przypomina, że skoro już przyszliśmy w gościnę na ten świat, to należało się ciepło ubrać. Albo „na cebulkę”, rozważnie.
Pamiętacie zagadkę o cebuli? „Jak ją rozbierali, to nad nią płakali”.
Obmywać łzami – fraza z pieśni wielkopostnych oraz kolęd apokryficznych, które nie ulegają euforycznym nastrojom Bożego Narodzenia. W ich tle widać wyraźną zapowiedź kolejnych wydarzeń roku liturgicznego.
To mnie bardzo często ujmuje w rozmowach ze starszymi kobietami, podchodzącymi do sprawy tradycyjnie. Umieszczają tę opowieść w ramach starego obrządku i archaicznego sposobu myślenia. Nie dają się uwieść krótkotrwałej radości. Widzą tę warstwę świata, którą innym udaje się czasem tylko podejrzeć. Ale – jak w bajce – szybko zapominają, co zobaczyli.
Matki wydają córki za mąż. Współczesne matki weselne, szczególnie panny młodej, muszą być dobrze ubrane, szałowe. Są na świeczniku. Kiedy oglądam przedwojenne zdjęcia weselne ze wsi, z trudem udaje mi się odnaleźć rodziców weselnych, Kieruję się tym, że powinni na zdjęciu siedzieć blisko młodych. Czy to te staruszki w skromnym stroju? Zresztą staruszki góra czterdziestoletnie.
Przychodzi czas, że matka usuwa się w cień, staje za córką, a za nimi cała linia Przodkiń.
Te nowe zasłaniają swoje poprzedniczki, karmiąc się niewidzialną, otrzymaną od nich mocą. Czasem moc i jej przekaz są zaburzone, zaklejone grubą warstwą lakieru do włosów. Czy Przodkinie lubią ten zapach, nie wiadomo.
W porównaniu z akceptacją porządku życia, którą znam z mojego kręgu kulturowego, grecki mit o Demeter i Korze pozornie nie przystaje do naszej rzeczywistości. Wiosna wybucha i zmienia się w dojrzałe lato, potem przychodzi nostalgia jesieni i bezlitosna surowość zimy. Jest w tym nieuchronność, która kręci się po kole. Zima mija, przychodzi wiosna, Demeter dostaje z powrotem córkę na kilka miesięcy, rozkwita, owocuje, rodzi. I tak dalej.
W ludzkim świecie zużyta płodność starych kobiet zamienia się w mądrość i doświadczenie. Włącza się je do tych obrzędów, w których spotkanie z duchami przodków i siłami przyrody mogłoby być dla młodych niebezpieczne. Ale dla nich już nie, chroni je siła, która – w przeciwieństwie do młodości – jest niewyczerpywalna, odnawialna.
Namęczyłam się, żeby znaleźć w internecie mit o Demeter i Korze, chociaż na półce dwa metry od mnie stoją przynajmniej trzy książki, w których mogę go znaleźć. W końcu jednak podnoszę się z krzesła, bo w sieci są głównie streszczenia.
Trzeba bardzo uważać, żeby nie zostać krótko i niewłaściwie streszczonym.
*fragment lirycznej pieśni weselnej
**dziękuję Marcie Burdalskiej za udział w rytuale, który mogę porównać do opowieści w kilku tomach.
W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
Ewa Grochowska