Przejdź do głównej zawartości strony

Jadwiga i Marian Sobiescy to jedna z ważniejszych par małżeńskich polskiej etnomuzykologii. Pochodząca z Warszawy Jadwiga Pietruszyńska (14.10.1909–5.12.1995) była pasjonatką dud wielkopolskich, o których, ale także o wszystkich pozostałych przejawach polskiego folkloru, pisała nie tylko ze znawstwem ale i z wielką swobodą. Z kolei pochodzący z Miłosławic k. Wągrowca Marian Bazyli Sobieski (14.06.1908–25.10.1967) początkowo interesował się muzyką klasyczną (pracę magisterką napisał o kompozytorze Wojciechu Dankowskim), jednak z czasem także i on złapał „bakcyla” muzyki tradycyjnej. Dziś nazwisko Sobieskich kojarzone jest przede wszystkim z największą powojenną dokumentacją fonograficzną folkloru polskiego. Sobieskim zawdzięczamy jednak nie tylko wielką mnogość nagrań. Wywarli oni też istotny wpływ na kształtowanie się w Polsce etnomuzykologii jako samodzielnej dziedziny nauki.

Początek. Uniwersytet Poznański i Regionalne Archiwum Fonograficzne

Jadwiga Pietruszyńska i Marian Sobieski spotkali się pod koniec lat 20. XX wieku na studiach muzykologicznych na ówczesnym Uniwersytecie Poznańskim. Wcześniej Pietruszyńska przez rok studiowała historię sztuki, a przez sześć lat grę na skrzypcach. Równolegle ze studiami muzykologicznymi Sobieski zgłębiał także grę na skrzypach w Konserwatorium Muzycznym w Poznaniu. W 1935 roku obydwoje otrzymali dyplom ukończenia studiów, a rok później zawarli związek małżeński.

W 1928 roku wykładający na UP profesor Łucjan Kamieński (1885–1964), wykształcony w Berlinie muzykolog, dokonał pierwszych nagrań muzyki wielkopolskiej na wałku fonograficznym (zarejestrowano wówczas słynnego dudziarza Michała Kulawiaka z Michorzewa spod Nowego Tomyśla). Jadwiga Pietruszyńska i Marian Sobieski jako studenci uczestniczyli w tzw. „wyprawach naukowych” organizowanych przez Kamieńskiego na wielkopolską wieś, tak zdobywali pierwsze etnomuzykologiczne szlify. Dwa lata później, w 1930 roku, z inicjatywy Kamieńskiego powstało Regionalne Archiwum Fonograficzne (RAF), z którym później związali swoją pracę zawodową Sobiescy. Warto wspomnieć, że już w pierwszym miesiącu istnienia archiwum nagrano 80 wałków woskowych. W 1934, na rok przed ukończeniem studiów, Jadwiga Pietruszyńska zaczęła pracować na Uniwersytecie Poznańskim w roli młodszej asystentki. Jej praca polegała na opiece i poszerzaniu dokumentacji RAF-u. Od razu zatem ruszyła w teren, poszerzać wiedzę i dokumentację fonograficzną. W 1934 wspólnie z Marianem oraz swoją siostrą Anną wyruszają w rowerową podróż z fonografem. Jadwiga Sobieska, która opisywała rzeczywistość w niezwykle barwny sposób, tak wspominała ten czas:

Było nas siedmiu: trzy rowery, nas troje i fonograf. Najważniejszy był fonograf. Mała, skromna maszynka, uwieczniająca na wałku woskowym dźwięki (…) no oczywiście na tychże samych rowerach były jeszcze i wałki: kilkadziesiąt sztuk, umieszczonych w plecaku…A przed nami setki kilometrów ziemi Wielkopolskiej, het od Obornik i Szamotuł po Ostrów i Odolanów, od Zbąszynia i Leszna po Jarocin i Środę – wszystko razem – to było polowanie na folklor muzyczny w Wielkopolsce, ściślej – rowerowa obława – na dudziarzy” (Sobieska, Muzykalne Typy w ludzie Wielkopolskim, cz.1. w: „Kuryer Literacko-Naukowy: 1934, nr 54, s. XII).

Wkrótce Sobieska poświęciła się badaniom wielkopolskiej muzyki dudziarskiej i koźlarskiej. Dość wspomnieć, że to ona, w latach 40. XX w., odkryła dla świata dwa charakterystycznie instrumenty, grające po dziś dzień w zachodnio-wielkopolskich wsiach: mazanki oraz kozła ślubnego (białego). Sporządziła też spis-listę ówczesnych dudziarzy i koźlarzy, było to efektem badań terenowych, które żartobliwie nazywała „obławą na dudziarzy”.

Z kolei Marian Sobieski początkowo fascynował się tzw. muzyką klasyczną, bardziej niż folklor zajmowała go paleografia muzyczna (być może był to wpływ ojca – dyrygenta i organisty). Do zajęcia się folklorem „na poważnie” namówiła go żona Jadwiga, dzięki temu później Marian Sobieski ochoczo włączył się w akcję dokumentowania folkloru.

Sobieski, wspólnie z Markiem Kwiekiem, zajmował się przede wszystkim techniczną stroną nagrań, udoskonalaniem metod rejestracji dźwięku oraz konserwacją fonogramów (wałków, a później też miękkich płyt decelithowych, na które nagrywano w RAF-ie od 1935 roku). Do wybuchu II wojny światowej zgromadzono w archiwum blisko 4000 fonogramów, w czym istotną rolę odegrali Sobiescy. Nagrania pochodziły z Wielkopolski, Pomorza, Górnego Śląska, Pienin oraz Mazowsza. Niestety w trakcie wojny większość z nagrań zaginęła (lub została zniszczona).

W czasie wojny Sobieskich wysiedlono z Poznania, w latach 1939–1945 mieszkali wraz z dziećmi w Warszawie i Lublinie. Jadwiga Sobieska nie pracowała w tym czasie zawodowo, a Marian Sobieski pracował jako tłumacz w Biurze Pisania Podań w Lublinie, a od 1944 roku jako robotnik w cukrowni w Józefowie. W trakcie wojny zginęły materiały planowanej przez niego dysertacji doktorskiej „Symfonie nieznanych kompozytorów wielkopolskich XVIII w.”

Po wojnie. Zachodnie Archiwum Fonograficzne

Mimo strat wojennych, zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Sobiescy wspólnie z Markiem Kwiekiem zabrali się ponownie do pracy w ramach utworzonego w Poznaniu Zachodniego Archiwum Fonograficznego (ZAF), które zainaugurowało swoją działalność już w czerwcu 1945 roku, a więc miesiąc po zakończonych działaniach wojennych. Początkowo archiwum mieściło się na poznańskich Jeżycach w prywatnym domu Tadeusza Wrotkowskiego, który początkowo był dyrektorem archiwum, następnie przeniesiono je do prowizorycznego studia. W 1947 roku archiwum włączono w struktury uczelni poznańskiej (Marian Sobieski zaangażował się w powojenną reaktywację muzykologii w Poznaniu); do pracy archiwalnej dołączyła też Jadwiga Sobieska. Zespół znów był w komplecie i zaczął działać. W 1946 roku nagrań dokonał Tadeusz Wrotkowski na Kaszubach, a dwa lata później nagrywano na Ziemi Lubuskiej – w tzw. Regionie Kozła. W 1949 roku Sobiescy włączyli się w organizację dużego ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Ludowej, który odbył się w Warszawie. Po jego ogromnym sukcesie Marian Sobieski został kierownikiem naukowym Akcji Zbierania Folkloru Muzycznego (AZFM).

Po wojnie. Zachodnie Archiwum Fonograficzne

W 1946 roku ówczesną komórkę, przy której mieściło się archiwum fonograficzne, włączono do Państwowego Instytutu Badania Sztuki Ludowej. W 1950 roku, kiedy powstał Państwowy Instytut Sztuki (dziś Instytut Sztuki PAN), archiwum wchłonięte zostało przez tę jednostkę i w wyniku centralizacji w 1954 roku przeniesione do Warszawy. Do stolicy przenieśli się także Sobiescy.

W połowie stulecia miało miejsce niezwykle istotne, tak dla rodzimej muzyki tradycyjnej, jak również dla polskiej etnomuzykologii wydarzenie – Ogólnopolska Akcja Zbierania Folkloru Muzycznego, rozpoczęta w 1950, zakończona w 1954 roku (gdzieniegdzie akcja wytrwała nieco dłużej). Sobiescy wzięli aktywny udział w akcji tworząc jedną z ekip – AZFM Poznań, która rejestrowała folklor nie tylko w Wielkopolsce, ale także na Rzeszowszczyźnie i Lubelszczyźnie. Sobiescy tworzyli najbardziej doświadczoną, „otrzaskaną” w terenie ekipę. Wystarczy porównać sporządzone w terenie materiały ekipy poznańskiej z jakąkolwiek inną, a od razu uderzy nas szczegółowość, pieczołowitość i tzw. poznański Ordnung – porządek jaki panował w zgromadzonych przez badaczy materiałach. Sobiescy wiedzieli co robią, dlatego też to właśnie oni stworzyli szczegółową instrukcję dla zbieraczy. W oparciu o materiały zgromadzone podczas AZFM powstają dziś prace i wydawnictwa płytowe (m.in. seria Polska Pieśń i Muzyka Ludowa czy wydawnictwa z serii ISPAN Folk Music Collection).

Od 1954 r. Marian Sobieski związał się z Uniwersytetem Warszawskim; nie tylko wykładał, ale również organizował dla studentów obozy naukowe, podczas których dokumentowano folklor. Studenci wyjeżdżali na badania do Ostrołęki, Włocławka, Płocka czy Łowicza i badali folklor tamtejszych okolic. Obozy te są do dziś kontynuowane przez pracowników warszawskiej muzykologii (Piotr Dahlig, Tomasz Nowak, Anastasiya Niakrasava).

Badacze rozumiejący

W etnomuzykologii, podobnie jak w siostrzanej etnologii, mówi się o dwóch typach badaczy: terenowych i gabinetowych. Sobiescy z pewnością należeli do tych pierwszych, byli rasowymi badaczami terenowymi, urządzającymi „obławy na dudziarzy”, jak żartobliwie pisała Jadwiga Sobieska. Zbieranie materiału in situ nie tylko uważali za konieczność i swoją powinność, nie tylko doskonale orientowali się w topografii muzycznej kraju, i wiedzieli w jaki sposób rozmawiać z wykonawcami, w jaki sposób najlepiej nagrywać, ale po prostu… lubili to, a zdaje się nawet, że nie mogli bez tego żyć. W wakacje jeździli z czworgiem swoich dzieci nad jezioro do Wąchabna, by przy okazji wypoczynku na łonie przyrody, móc też pogawędzić ze swoimi znajomymi muzykami – braćmi Brudło, z którymi utrzymywali kontakt listowny: „w pierwszej połowie lipca zajedziemy na rowerach do Wąchabna z naszemi synami – to sobie jeszcze porozmawiamy” – pisali do Tomasza i Walentego Brudło w czerwcu 1948 roku.

Francuski socjolog Jean-Claude Kaufmann napisał niewielką książeczkę poświęconą sposobowi prowadzenia badań jaki stosuje on w swoich badaniach, wykorzystywany przez siebie typ wywiad nazwał rozumiejącym (Kaufmann 2010). Wydaje się z kolei, że Sobiescy byli swojego rodzaju „badaczami rozumiejącymi” – wiedzieli jak poruszyć serca śpiewaczek i instrumentalistów, a co więcej utrzymywali z nimi prywatne, serdeczne kontakty. Do Marii Pokornowskiej pisali w liście że mają nadzieję, iż „«nasza miła babcia» – najdostojniejsza wiekiem spośród wszystkich naszych wykonawców czuje się dobrze”[1]. Tomaszowi Śliwie pomagali w znajdywaniu zewnętrznych (spoza Regionu Kozła i środowiska muzyków ludowych) klientów na jego instrumenty. Mipsowi dawali pojeździć swoim samochodem (ponieważ uwielbiał to – korzyść była obopólna, Sobiescy mieli kierowcę w terenie, a muzyk mógł „wyżyć” się za kółkiem). Janowi Pajchrowskiemu – sierszańkarzowi i dudziarzowi ze Słocina wysyłali paczki i pomagali w znajdowaniu pracy. Ze znakomitą śpiewaczką z Iłówca spod Kościana – Franciszką Ciesiółką i jej małżonkiem spotykali się na ważnych dla nich uroczystościach – kolejnych okrągłych rocznicach ślubu.

W korespondencji z wykonawcami Sobiescy za każdym razem zachęcali muzyków od grania: „ale niech Pan – pisali do Edwarda Rybickiego – nie zapomina o koźle i przedmucha go raz po raz; żeby nie zastał się, bo my ciągle jeszcze jesteśmy tej myśli, że kozioł wróci do mody i staramy się uczynić wszystko, żeby do tego doprowadzić”. Do Franciszka Mipsa pisali z kolei: „Panie Mips! Co tam słychać z Waszym kozłem? Radzimy kopnąć się raz na rowerze do Gniotowskiego w Chobienicach, on teraz buduje kozły jeden za drugim, może tam za niedrogie pieniądze będzie mógł i dla Pana zrobić kozła. Pięknie robi. Pozdrawiamy serdecznie” – pisali Sobiescy w styczniu 1949 roku. Razem z listami wysyłali instrumentalistom i śpiewakom zdjęcia wykonane w terenie, była to miła pamiątka wspólnie spędzonego czasu oraz podziękowanie za cierpliwość przy nagraniach i przekazaną wiedzę.

Sobiescy dziś

Jadwidze i Marianowi Sobieskim zawdzięczamy nie tylko wspaniałe nagrania muzyki wiejskiej, lecz także jej opracowania. Sobieska jako pierwsza opisała muzykę wielkopolską, a także wydała pierwszy skrypt dla studentów muzykologii – Polski folklor muzyczny – obecnie dostępna jest rozszerzona wersja pod redakcją prof. P. Dahliga. Jej działalność przyczyniła się do popularyzacji muzyki dudziarskiej, a także do ugruntowania muzykologii jako samodzielnej dziedziny nauki. Sobieski planował wydać pracę o polskich instrumentach ludowych, w czym jednak przeszkodziła mu nagła śmierć.

Dzięki niestrudzonej pracy Sobieskich na polu dokumentowania muzyki tradycyjnej dziś cieszymy ucho słuchając dawnych śpiewek i melodii, a pamięć o tej najważniejszej parze małżeńskiej polskiej etnomuzykologii jest nadal żywa. W 2018 roku, z okazji Jubileuszu 50-lecia powstania Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, którego Sobiescy byli gorliwymi inicjatorami, otworzono tam wystawę im poświęconą – „Sobiescy. Zachowane w dźwiękach”. Bo rzeczywiście, Sobiescy nie tylko utrwalali na wałkach, płytach i taśmach poszczególnych wykonawców, ale też, dzięki swojej wiedzy, umiejętnościom i pasji, pozostawiali dla potomnych w nagraniach część siebie.


[1] Źródłem wszystkich cytatów z korespondencji Sobieskich z wykonawcami są listy zachowane w Zbiorach Fonograficznych IS PAN.


BIBLIOGRAFIA:

Ewa Dahlig
2000 – Jadwiga i Marian Sobiescy, w: Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk 19491999, Warszawa: Instytut Sztuki s. 317-320.

Jackowski Jacek
2014 – Zachować dawne nagrania.Zarys historii dokumentacji fonograficznej i filmowej polskich tradycji muzycznych i tanecznych, cz. 1 (przełom XIX i XX w. – do drugiej wojny światowej),Warszawa: Instytut Sztuki PAN.

Oborny Aneta
2018 – Sobiescy. Zachowane w dźwiękach. Wystawa w roku jubileuszu 50-lecia powołania Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, Szydłowiec: Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu.

 


Artykuł powstał w ramach projektu „Współczesne konteksty i praktyki w obszarze muzyki tradycyjnej” realizowanego przez Forum Muzyki Tradycyjnej

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Zamknij