Na ile polski lirnik to postać fantastyczna, a na ile realna? [1] Na przestrzeni 400 lat ledwie kilku znamy z nazwiska, kilkunastu było widzianych (w sensie udokumentowanych relacji). A czy ktoś zaprotestuje, jeśli powiem, że wciąż pozostajemy we władaniu XIX-wiecznego mitu lirnickiego i to tego lirnika fantastycznego, wyobrażonego, znamy dużo lepiej?
Lirnik-Duch
W czasach upadku państwowości z jednej strony i kształtowania się nowoczesnego narodu z drugiej, szczególnie silne było zapotrzebowanie na bohaterów kulturowych, których udział w sprawie narodowej był jednym z elementów, nadających jej sankcję metafizyczną. Jednym z takich bohaterów stał się lirnik – depozytariusz dumnej i świetnej przeszłości, a zarazem wizjoner, ten-który-wie-więcej, ma wgląd w przyszłość, dzięki czemu może być przewodnikiem na drodze do reintegracji i odzyskania wolności. Namaszczali się na takich lirników, byli namaszczani lub byli nimi par excellance romantyczni poeci (lirycy; np. Teofil Lenartowicz, Władysław Syrokomla, Juliusz Słowacki i setki innych – vide zdjęcie poniżej), a także mędrcy z ludu, których mityczną personifikacją stał się matejkowski Wernyhora (wcześniej pojawiający się w Śnie srebrnym Salomei Słowackiego).
Znamienne, że realny Wernyhora był Ukraińcem i prawdopodobnie samo słowo lirnik przejęliśmy z języka ukraińskiego. Przedtem grający na lirze korbowej nazywany był po prostu „lirą”. [2] Czyżby nasi antenaci potraktowali szerokim gestem dziedzictwo wielokulturowej Rzeczpospolitej jak swoje? Nie byłoby chyba w tym nic dziwnego. Zabrakło rodzimych kandydatów na symbole? Może byli, ale nie tacy jak ukraińscy (mniej wieszczy, mniej uduchowieni, po prostu muzykanci lub żebracy), poza tym nie reprezentowali zjawiska w takiej skali – tam była to wręcz instytucja społeczna dyscyplinowana i koncesjonowana przez cerkiew, zorganizowana w cechy, tu: brak analogicznej opieki i kontroli kościoła, a przy tym skłonność do indywidualizmu, anarchii i sowizdrzalstwa, brak organizacji cechowej. Lirników lud ruski traktował jak specjalnych Bożych wysłanników, którzy śpiewali i modlili się językiem bliskim zwykłym ludziom, pomnażali starania duszpasterzy i cerkwi, zapewniali spiritual service w miejscach od kościołów i klasztorów oddalonych.
Nic dziwnego więc, że po raz pierwszy lirnik został szerzej opisany w naszej rodzimej tradycji dopiero w czasach romantycznych, a był to…
Lirnik wcielony – lirnik pastoralny
…Niebieski Płaszcz – eks-żołnierz, patriota, być może uczestnik insurekcji kościuszkowskiej (chłop?), który śpiewał pod warszawskimi karczmami, a zmarł był około roku 1820. Dwóch zaledwie wzmiankowanych wcześniej to Zygmunt Parzycki – członek kapeli na dworze księcia Lwa Sapiehy, nazwany lirnikiem wiejskim (XVII w.) i Gabrjel Lira, który przygrywał do tańca zbójnikom beskidzkim (XVIII w.).
A więc lira korbowa jako instrument rękami ludu „obracany”? Poniekąd świadczy o tym także wiersz z 1697 roku Opisanie muzyki IMCI Panu Stefanowi Przypkowskiemu [3], a także teksty kolęd i pastorałek, ale tych pisanych dopiero w ciągu XVIII wieku, chociaż głowy dać nie można, że nie traktują one o tej lirze z pasterskiego instrumentarium greckiego Pana i satyrów, i nie są odbitką z obrazu schrystianizowanego przez barok antyku. Tu też wypadałoby pewnie zaliczyć „koźlą lerę” z symfonii dziewiątej Jana Żabczyca (1630). Aliści podejrzenie, że „Banach, choć pijany, zdjął lirę ze ściany” [4] i była to lira Apolla, budzi raczej wątpliwości. Zupełnie poważnie można więc domniemywać, że Francyk, Bartek, Maciek, Wach, Hawryło z Banachem [5] właśnie z lirami korbowymi przystępują do adoracji żłóbka i, że literatura w jakimś stopniu odwzorowuje tu rzeczywistość. Tym bardziej, że obraz ten obecny jest w ikonografii zachodnioeuropejskiej co najmniej już w XV wieku. [6] Wątpliwości co do rodzaju liry rozwiewa (?), ale dopiero w 1897 roku, wypowiedź Maścibrzucha, postaci z przedstawienia jasełkowego, którego tekst zamieszcza w swoim wyborze kolęd i pastorałek ks. Stanisław Miłkowski: „I jak mnie zacął łechtać po bokach, a sceze, tom dobywał z siebie głosy, jakbym grał na lize.” [7] Jednakże inny fragment wprowadza nowe komplikacje: znany nam już pijany Banach na lirze „surmuje, surmuje, zagrał po francusku, a Jarosz po chińsku tańcuje”… [8] Trudno więc z ilości wzmianek o lirze w kolędach wnioskować o jej popularności i konceptom literackim u nawet ludowych autorów przydawać walor informacyjnej dosłowności. O tym, że wcale to takie oczywiste nie jest, zaświadcza przykład Anny Bednarskiej-Kopeć, która z kolbergowskiego zapisu kieleckiej przyśpiewki „oj miała ja, miała dużo kawalirów, ćterech dziadów ze śpitala, osiemnaście lirów” [9] wyprowadza „ważną informację o dużej liczebnie grupie lirników zasiedziałych, czy też wędrujących, w każdym razie będących częstymi postaciami tego regionu”. [10]
Tradycyjne style wykonawcze
Z braku nagrań i jakichkolwiek wskazówek pisanych o stylu wykonawczym polskich lirników, możemy jedynie pośrednio wnioskować o tymże na podstawie materiałów ukraińskich. Duży obszar, na którym działali lirnicy to ziemie mieszane etnicznie, z mniejszą lub większą obecnością żywiołu polskiego, poza tym mobilność ukraińskich lirników bywała duża, trafiali się i tacy, którzy docierali aż na Jasną Górę. [11] Zdarzały się też takie przypadki jak Jakóba Rolaka, żebraka świętokrzyskiego, który prowadzał za Bugiem lirnika ukraińskiego, a następnie odziedziczył po nim instrument i stał się praktykującym w ojczystych stronach lirnikiem. [12] W jakimś stopniu więc wzorce wykonawstwa ukraińskich lirników musiały oddziaływać na rodzimych wędrowców. Modelowymi nagraniami, do których odwołam się, aby określić dwa podstawowe style są pieśni zarejestrowane w latach 50-tych w wykonaniu Dmytro Hencara oraz Awrama Hrebinia. Mamy oto:
- styl bardziej nieinterpretujący, melodeklamacyjny, modlitewny, motoryczny, transowy, minimalistyczny, cechy muzyczne podporządkowane przekazowi natchnionego tekstu – Słowa Bożego
- styl bardziej interpretujący, refleksyjny, rozbudowany, śpiewny, z użyciem większej ilości środków ekspresji muzycznej, a czasem także aktorskiej
Obydwa te style zarówno w swoich czystych postaciach, jak i w rozmaitych kombinacjach są wciąż aktualne u naszych wschodnich sąsiadów, gdzie ciągłość lirnicza została mimo wszystko zachowana, ale także u polskich „nowych lirników”, czy „lirników wynalezionych”.
Lirnik wynaleziony
Albowiem dzisiaj, od połowy lat 90-tych XX wieku, lira korbowa pojawiła się znów w polskiej praktyce muzycznej. Wpływ na to miały zasadniczo trzy czynniki:
- pasja i działalność popularyzatorska krośnieńskiego samorodnego lirnika i lutnika ludowego – Stanisława Wyżykowskiego z Haczowa;
- ugruntowana obecność instrumentu w muzyce wielu krajów Europy, a zwłaszcza Francji, Hiszpanii, Niemiec i Węgier; zarówno w muzyce folkowej czerpiącej z lokalnych wzorców tradycyjnych, jak i będącej fuzją różnych tradycji, a także w muzyce dawnej oraz takiej, która poszukuje nowych brzmień i stylistyk; [13]
- folkowy revival w Polsce, w którym jednym z nurtów było odkrycie na nowo miejscowych tradycji muzycznych, w tym pieśniowych (tu pionierem był Antoni Kania), nie tylko zresztą polskich, ale także ukraińskich i białoruskich; znów poczuwamy się do wspólnego dziedzictwa wielokulturowej I Rzeczpospolitej, ale w zupełnie innej już perspektywie – lirnik zszedł z piedestału sprawy narodowej i pozostaje li tylko czy aż tylko przy muzyce oraz uniwersalnych pytaniach o ludzką kondycję.
Na koniec wypada stwierdzić, nie odbierając szansy historykom i muzykologom na odkrywanie nieznanych dotąd źródeł, że obraz polskiej tradycji lirniczej należy dziś bardziej do domeny wyobraźni, również wyobraźni dzisiejszych lirników, których kilkudziesięciu przeżywa tu i teraz przygodę tworzenia nowej, współczesnej tradycji lirniczej w zakresie repertuaru, stylu gry i śpiewu, właściwości i budowy instrumentu oraz kontekstów muzykowania. Przygodę fascynującą, bo instrument zwany lirą korbową to dawny artefakt i jako taki nie tylko generuje nowe wyzwania, ale też każe rozwiązywać stare zagadki.
PRZYPISY
- Najważniejsze prace poświęcone lirze i lirnictwu, w tym polskiemu, są autorstwa Anny Bednarskiej-Kopeć i Zbigniewa J. Przerembskiego
- Por. muzykant Gabriel Lira, O.Kolberg Poznańskie, cz. IV, str. 233, Kieleckie, cz. II, str. 79
- Z. Szulc, Katalog instrumentów muzycznych, Poznań 1949
- Pastorałka My też pastuszkowie ze zbioru M.M.Mioduszewskiego Pastorałki i kolędy czyli piosnki wesołe ludu…, z rękopisów od 1695 r, Kraków 1883
- imiona pasterzy-lirników z pastorałek ks. M.M. Mioduszewskiego
- zestawienie zachodnioeuropejskiej ikonografii dla liry korbowej (także dla innych instrumentów, m.in. dud) sporządziła prof. Mary Rasmussen z University of New Hampshire; www.unh.edu/music/igref.htm
- 7 Kolędy i pastorałki czyli piosnki wesołe ludu opracował na nowo i poprawił St. Miłkowski, Częstochowa 1897; odpowiedni fragment tej samej piosnki 15 lat wcześniej u ks. Mioduszewskiego kończy się zgoła inaczej: „I jak mnie zacął łechtać po bokach, a sceze, tom obiema końcami grał jakby na lize”; notabene dalej Maścibrzuch mówi także „dworscy mnie lublili, zem grywał na lize”.
- M.M. Mioduszewski, opcit, nr 64, str. 193 – My też pastuszkowie
- O. Kolberg, Kieleckie, cz. 2, str. 79
- A. Bednarska-Kopeć, Z przeszłości liry korbowej, w: Polskie instrumenty ludowe, Katowice 1981
- W. Budziszewska, Żargon ochweśnicki, Łódź 1957, s.15
- Z.J. Przerembski, Z dziejów praktyki lirniczej na ziemiach Rzeczpospolitej, „Muzyka” 3/1996
- francuski wirtuoz liry Pascal Lefeuvre (gościł na organizowanych przez Jacka Hałasa warsztatach lirniczych w Poznaiu w 2004 r.), jest przykładem muzyka, który z równym powodzeniem porusza się świecie średniowiecznych goliardów i trubadurów, ludowego bourree czy współczesnych kompozycji Terry Rileya)
Tekst powstał jako referat z okazji konferencji instrumentoznawczej w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie, w 2010 r.