Dzieciństwo jest tak stare, jak ludzkość. Święto ustanowione na cześć skodyfikowania praw dziecka i ogłoszenia ich przez ONZ, znane jako Dzień Dziecka, dopiero raczkuje – obchodzone jest od 1954 roku.
To jedna z najbardziej fascynujących kulturowych opowieści, pączkująca w milionach wariantów, rozdziałów i odsłon. Od budzącego sentymentalne wspomnienia dźwięku pozytywki zawieszonej nad łóżeczkiem śpiącego malucha i magicznej krainy lalek, misiów, zwierzątek, bajek i kołysanek, aż po głód, biedę i ciężką pracę dzieci – sceny, które wcale nie przeszły jeszcze do historii.
W przekazach pokoleń urodzonych w pierwszej połowie XX wieku czas dzieciństwa nie jest ani łatwy, ani dobrze przez narratorów wspominany. Dziecko bywa tutaj ryzykowną i trudną do utrzymania „inwestycją” (bo jednak od najmłodszych lat pomaga w polu i gospodarstwie), pierwsze lata jego życia to czas, w którym rodzina – nawet najbardziej kochająca – stara się do niego za bardzo nie przywiązywać. Statystyki śmiertelności dzieci z tamtego czasu są zatrważające.
Paradoksalnie to właśnie takie wydarzenie, czyli przedwczesna śmierć dziecka, bywała na dawnej wsi momentem, w którym po raz pierwszy przyznawano mu podmiotowość, zwracano uwagę na unikalność i niepowtarzalność jego istnienia.
Nie brakuje też opowieści pełnych bezgranicznej miłości i radości, traktowania dziecka jak największego skarbu.
O tym innym razem.
W zasięgu głosu
O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
Ewa Grochowska