W tradycji polskiej wsi kolędujemy nie tylko z okazji Świąt Bożego Narodzenia, ale także w trakcie Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. W wielu regionach kraju w Poniedziałek Wielkanocny spotkać można kolędników chodzących po dyngusie, życzących gospodarzom zdrowia, szczęścia i błogosławieństwa.
Nierzadko obok życzeń śpiewano humorystyczne teksty:
Chodzimy po dyngusie
Zaśpiewamy o Jezusie
O Jezusie i Maryi
Dajże chleba, gospodyni!
A my wam też za to
Ino przyjdzie lato
W ogródek wlizimy
Marchew wypelimy
– tak w Goszczanowie. W Rogalinie z kolei śpiewano tak:
Powiedziała wasza kurka
Że ją boli od jaj dziurka
Powiedziała wasza kaczka
Że upiekliście dwa placka
Powiedziała wasza świnka
Że zabiliście jej synka
A nie synka, to córeczkę
– Proszę o szpyreczkę
Nazwy wielkanocnych kolędników czy przebierańców były różne, na przykład w Małopolsce w nocy z niedzieli na poniedziałek wielkanocny chodzili tak zwani Śmigurtnicy, z kolei w samej tylko Wielkopolsce charakterystyczne są: Muradyny (w okolicach Czarnkowa), Żandary (na poznańskiej Ławicy), Barabasze w okolicach Krzemieniewa czy Siwki (w okolicach Wolsztyna i Siedlec).
Siwki
Dziś nieco więcej o tych ostatnich – Siwkach. Relacja „na gorąco” z wczorajszego pochodu tzw. Dużego Siwka – czyli siwka dla dorosłych (dzień wcześniej dzieci idą w tzw. Małym Siwku). Pochód Dużego Siwka odbył się tradycyjnie w poniedziałek Wielkanocny we wsi Chorzemin w powiecie Wolsztyńskim.
Centralna postać pochodu – siwek – uosabia siwego konika. Obowiązkowo ma on bat, którym nie tylko strzela, ale i bije po łydkach. Co interesujące, pod białą płachtą (często prześcieradłem) z tyłu umieszczone jest sito.
Niektóre z elementów przebrań są bardzo stare, jak to sito jednego z chorzemińskich siwków:
Warto wspomnieć, że chodzenie z koniem popularne było niegdyś także na Mazurach w okresie Bożego Narodzenia. Obchodzono tam gospodarstwa z tzw. szemlem (siwym koniem). W trakcie pochodu obecny był także Mikołaj rozdający dzieciom podarki. Podobnie na Dolnych Łużycach, gdzie w pochodach zapustnych brały udział postacie jadące na siwych konikach – Schimmelreiterzy.
Kolorowe Siwki
Pozostałe postaci orszaku chorzemińskich siwków to: baba, dziad, niedźwiedź, kominiarze, a współcześnie także wszystkie inne postaci – ich pomysłowość i ubiór zależą od inwencji uczestników. W tym roku w Chorzeminie spotkać można było: klocki lego, hybrydę męsko-damską w postaci pary młodej w jednej osobie, obdarzone niezwykle bujnym biustem kruczoczarne siostry syjamskie, powabne ratowniczki i innych.
Kominiarze zwyczajowo murzą sadzą, a siwki i pozostali uczestnicy pochodu smagają po łydkach często i czasem dość boleśnie. Siwki nie omijają nikogo i smagają wszystkich niezależnie od płci i wieku. Stąd niektórzy przed nimi uciekają, a czasami daje się słyszeć: „ała, aaaa” czy też piski dziewcząt. Okrzyków dopełnia wrzawa wywoływana głównie gwizdkami, dzwonkami przyczepionymi do siwków. Ci ostatni także naśladują odgłos rżenia.
Nie tylko pisk i wrzawa
Nieodłącznym elementem pochodu jest kapela, w tym roku Siwkom przygrywała kapela dęta grająca modne i biesiadne przeboje, co pokazuje współczesny wymiar tradycji. Instrumentów tradycyjnych niestety nie było, nie przeszkadzało to jednak postaciom korowodników w tańcu, do którego nieraz wyciągali także mieszkańców (lubowała się w tym w szczególności postać młodożeńców).
Dawniej zapewne grywano w bardziej tradycyjnym składzie, podobnie jak w innych miejscowościach, w których spotkać można było kolędników wielkanocnych czy przebierańców zapustnych.
Koń jaki jest, każdy widzi
– wszyscy znamy to sławne zdanie z encyklopedii Benedykta Chmielowskiego. Nie trudno też opisać i rozpoznać siwka. O co jednak chodzi w tym strzelaniu z bata i robieniu hałasu? Etnografowie utrzymują, że siwki związane są z zachodniosłowiańskimi obrzędami kultu konia, symbolizującego urodzaj i dostatek. Oby zatem darzyło się wszystkim gospodarzom w Chorzeminie i tym wszystkim, którym siwki wymasowały wczoraj łydki.
Tekst – Ewelina Grygier
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie www.blog.tradycjemuzyczne.imit.org.pl