W powszechnej opinii kolędowanie kojarzy się głównie ze świętami Bożego Narodzenia. Tymczasem podczas drugiego z największych świąt chrześcijaństwa – w trakcie Wielkanocy – także można kolędować. Wśród zwyczajów wielkanocnych najbardziej rozpowszechnione i rozpoznawalne są te dotyczące malowania pisanek. Nieco mniej znane jest bębnienie w Wielką Sobotę na znak i pamiątkę Zmartwychwstania – dawniej obchodzono wszystkie domy we wsi ogłaszając dobrą nowinę, obecnie bębni się już na mniejszą skalę. Znanym zwyczajem wielkanocnym jest też lany poniedziałek. W Lubelskim określany także jako lejus, lejok, dyngus czy po prostu śmigus.
Kolędnicy i kolędowanie
Zwyczaj wiosennego chodzenia po domach i kolędowania jest bardzo bliski kolędowaniu, które znane jest z okresu Bożego Narodzenia. Inna jest jest jednak tematyka śpiewanych utworów. Kolędowanie wielkanocne ma też swoje lokalne nazwy. W Lubelskim mówi się o chodzeniu po lejusie (lejosie), po lejokach z pasyjką, po śmigusie, po dyngusie, po racyjkach czy po wołoczebnem. Z kolei na Suwalszczyźnie kolędowanie wielkanocne określano przede wszystkim jako chodzenie po Allelui lub Allelujki. Dlaczego po dyngusie lub po Allelui? Dlatego, że kolędnicy wielkanocny chodzili po wsiach w Poniedziałek Wielkanocny, na Kaszubach określanym Jastrowi Poniedzôłk.
Grupy kolędnicze najczęściej tworzyli młodzi chłopcy, zwani na Lubelszyźnie jajarzami, na Podlasiu natomiast wołokalnikami czy wołoczebnikami.
Ich repertuar obejmował:
– recytowane wierszyki,
– oracje,
– pieśni.
Wchodząc do domu, mówili np.:
Panie gospodarzu, pani gospodyni, czy pozwolicie rozweselić wasz dom?
Zanim zaczęto śpiewać, wygłaszano bowiem tzw. formuły dozwalające. Podchodząc pod dom dozwalano, czyli proszono o zezwolenie na śpiew i życzenia. Jeśli jacyś gospodarze odmówili przyjęcia kolędników wielkanocnych, wygłaszano w ich kierunku formuły złorzeczące, np. takie:
Siwa kobyła ogona podnosi
I o wykup prosi
Kto wykupu szkoduje
Niech jo pocałuje. Alleluja!
– zanotowano we wsi Mocarze.
Lub bardziej dosadnie:
A w tej chałupie samo gołodupie
Same nic nie mają i drugiemu nie dają
(nagranie ze Zbiorów Fonograficznych IS PAN, sygn. T 4266/05, mówił Edward Kobeczko ur. 1955 r.).
Gospodarzom, którzy nie przyjęli kolędników, zarzucano skąpstwo, wyśmiewano ich, wyzywając, jak w powyższej formule, od gołodupców, bądź od świń. Jednak mało kto odmawiał kolędnikom.
Oracje i kolędy wielkanocne
W trakcie wielkanocnego kolędowania nie tylko śpiewa się kolędy ale też wygłasza oracje:
W Wielki Czwartek, w Wielki Piątek
Cierpiał za nas Jezus smutek
Za nas smutek, za nas rany
Za nas wierne chrześcijany
Myśmy z bratem rano wstali
Zimną rosę otrząsali
W koszulinach, nago, boso
Wejdziemy wam na piec, w proso
I sami się poparzymy
I proso wam rozgrzebiemy
Makóweczka w ogródeczku stoi
Gospodyni w lustereczku w czepeczek się stroi
Makóweczka
Kwitnie, bo teraz lato
A wy, gospodarzu, dajcie nam za to
(recytowali chłopcy chodzący z kolędami w Niezabitowie gm. Poniatowa, źródło: Lubelskie cz.1., Polska Pieśń i Muzyka Ludowa).
Z kolei w Bochotnicy w gm. Kazimierz Dolny tak mówiono:
Przyszedłem ja po śmiguście
Ale mnie tu nie opuście
Dwa jajeczka do garneczka
I spyreczki do ryneczki
Zajrzyjcie do skrzyni
Wyjmijcie pół świni
Zajrzyjcie do pieca
Wyjmijcie kołacza
Kopę jajek podarujcie
I niczego nie żałujcie
(źródło: Lubelskie cz.1., Polska Pieśń i Muzyka Ludowa).
Na Podlasiu kolędnicy zbliżający się do domu na początek śpiewali pierwszą zwrotkę wielkanocnej pieśni „Chrystus zmartwywstan jest”. Warto dodać, że jest to najstarsza polska pieśń wielkanocna i jednocześnie także najstarsza datowana polska pieśń kościelna.
Chrystus zmartwychwstan jest
Nam na przykład dan jest
Iż mamy zmartwychpowstać
Z Panem Bogiem królować, alleluja!
Alleluja, alleluja! Alleluja, alleluja!
Alleluja, alleluja! Alleluja, alleluja!
Jak wyglądały tradycje kolędnicze na Suwalszczyźnie? W 1998 roku zarejestrowano kolędowanie dzieci i młodzieży z zespołu „Młode Jezioranki” Anny Andruszkiewicz. Była to bardzo udana rekonstrukcja tradycyjnego kolędowania wielkanocnego przeprowadzona na terenie gminy Wiżajny na północnej Suwalszczyźnie.
Najbardziej popularnym wątkiem związanym z kolędowaniem wielkanocnym, powszechnym w utworach wykonywanych na terenie całego kraju, jest oracja zaczynająca się od formuły „Przyszli my tu po dyngusie”. Na Pomorzu utwór wykonywany jest w takiej wersji:
Przyszli my tu po dyngusu
Opowiemy o Chrystusu
Wieldżi Czwartek, Wieldżi Piątek
Cierpiał za nas Jezus smutek.
Trzeciego dnia zmartwychwstał
Małym dzieciom rozgadał
Dyngu, dyngu – po dwa jaja
nie chcę chleba, leno jaja
(w: W. Frankowska, Kolędowanie na Kaszubach, 2015, s. 147).
Tradycja kolędowania wielkanocnego
Nie wszędzie kolędowanie wielkanocne jest równie powszechne. W Lubelskim tradycja jest nadal żywa, ale już na przykład na Kujawach można odnaleźć tylko nikłe ślady kolędników wielkanocnych. Dawniej chodziła tu kolędować starsza młodzież męska. W ręku chłopcy trzymali chorągiewki wykonane z papieru, dodatkowo jeden z nich miał koszyczek na tzw. kolędę (czyli przewidywany podarunek). Za otrzymane datki urządzano następnie zabawę.
Kolędowały zarówno grupy śpiewacze, jak i zespoły wokalno-instrumentalne, np. w Mocarzach w gminie Jedwabne kolędowano przy akompaniamencie harmonii pedałowej (!) i bębna. Z kolei w Peńsku w gm. Mońki kolędnikom towarzyszył skrzypek, a na Wilenszczyźnie często przygrywał cymbalista.
Wielkanocne zwyczaje i pochody kolędników to tylko część bogatych tradycji, do dziś w różnej formie popularnych w wielu regionach kraju. O ciekawym zwyczaju z zachodniej Wielkopolski – chorzemińskich Siwkach, przebierańcach smagających ludzi po nogach, można poczytać w kolejnym artykule. Zwyczaj smagania po łydkach znany jest również na Kaszubach. Młodzi chłopcy smagają witkami brzozowymi lub gałązkami jałowca w trakcie tzw. degusë. Smaganie gałązkami miało moc magiczną, miało bowiem zapewnić osobie smaganej zdrowie, a także, jak podaje badaczka zagadnienia kolęd na Kaszubach Witosława Frankowska, chronić tę osobę od pcheł i widma staropanieństwa (!). Podobnych, regionalnych tradycji jest więcej. Ale o tym szerzej przy innej okazji.
Tekst – Ewelina Grygier
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie www.blog.tradycjemuzyczne.imit.org.pl