W pewnym momencie stała się osobnym światem, który odkrywaliśmy z zachwytem i zapartym tchem. Zachwyt nad ludźmi, zaparty dech – od muzyki.
Najpierw pojechali tam Maciek Filipczuk, Agnieszka Jackowiak i Marta Urban-Burdalska, potem inni – w kilkanaście osób ciągnęliśmy tam jak pszczoły do miodu.
W ogóle pierwszy (spośród bliskiego grona znajomych muzykantów młodego pokolenia i badaczy) zawitał tam Andrzej Bieńkowski, dzięki jego zdjęciom i nagraniom możemy w każdej chwili odtworzyć skrawki pamięci i oglądać je jak w kalejdoskopie. Nacieszyć się, nasłuchać.
Piszę o tym dzisiaj, bo były takie lata, że co roku na początku sierpnia spotykaliśmy się tam w większym gronie, pograć, pośpiewać, poświętować. Od kilku dni o tym myślę, z tęsknotą.
Glina.
Nazwa występuje w urzędowym spisie nazw miejscowości w Polsce 28 razy. Jednak w sercu coś drga, kiedy trafiamy na dopisek: gmina Rzeczyca, powiat Tomaszów Mazowiecki, woj. łódzkie.
Jedyna taka na mapie świata.
To niezwykłe, że zdjęcia ze wsi, w której nikt z nas nie ma krewnych, znajdują się w naszych rodzinnych albumach, pośród bliskich osób i miejsc. „Spokrewniliśmy się” z mieszkańcami Gliny dzięki muzyce.
Wystawa zdjęć prezentowana była w Glinie w sierpniu 2017. Publikuję tutaj kilka portretów (fragment większej całości; zdjęcia Józefa Meto i Józefy Sobolewskiej pochodzą z innych źródeł) i podpisy do nich mojego autorstwa.
Wszystkie sportretowane osoby już nie żyją.
Mamy je we wdzięcznej i żywej pamięci, do dziś gramy i śpiewamy ich muzykę, przekazujemy ją innym.
W zasięgu głosu O zjawiskach, emocjach, zwyczajach, tematach niedotykalnych i sprawach niewidzialnych, tworzących nasze życie. Zbiorczo nazywane tradycją, która powstaje z więzi między ludźmi. Blisko, w zasięgu głosu.
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.